(c) Carllton
Bohater
to serce naszego opowiadania — serce, które musi być, żeby nasze
„opko” żyło. Bez tego
bijącego narządu nawet najlepiej napisana historia może być
zwyczajnie pusta. Co więc zrobić, by nie stworzyć kartonowego
pudła, wdzięcznie nazwanego „bohaterem”?
Let's
do this!
Chyba każdy już słyszał o niezastąpionej Mary Sue — to taki
typ bohaterki, która ma same zalety, może wszystko i właściwie...
jest idealna. A przy tym zachowuje się tak totalna idiotka i pępek
świata. Tworzenie postaci na zasadzie: ma być piękniejsza niż ja,
ma się lepiej uczyć, ma mieć to, czego ja nie mam... to po prostu
odebranie całości realizmu. Tacy ludzie nie istnieją, a
stworzenie postaci idealnej to najgorszy błąd, jaki można popełnić
przy kreacji bohatera. Więc... Niech postać popełnia błędy,
czasem gada totalne bzdury, a innym razem... potknie się przed
szkołą i stanie się na moment pośmiewiskiem wszystkich uczniów.
Na przykład. Możliwości jest wiele,
trzeba tylko pomyśleć i użyć wszystkich znanych nam chwytów.
Brać inspiracje z własnych potknięć albo tych usłyszanych od
innych.
Bohaterowie
posiadają przeszłość — można od czasu do czasu wspomnieć
o starych przyzwyczajeniach (np. „Szukając informacji w
Internecie, wpadłam na link do recenzji książki, jaką czytałam w
szkole podstawowej. Pamiętam jakby to było wczoraj, jak zwieńczenie
akcji doprowadziło mnie do płaczu. Pomyślałam, że może warto
znów sięgnąć po tę pozycję”.). Nawiązać do relacji z ludźmi
— nasza bohaterka w drodze do pracy, gdy już kupi kawę w
Starbucksie (kolejne przyzwyczajenie), może wpaść na starego
znajomego, z którym zagada się do tego stopnia, że spóźni się
na autobus. Połączymy tu element przeszłości, teraźniejszości i
do tego nasza postać będzie bardziej ludzka i realna przez
spóźnienie do pracy.
Niech
jednak przeszłość nie zdominuje bohatera — w końcu w życiu
aktualnym też ma jakieś przyzwyczajenia, jakieś cele i
obowiązki, które spełnia. A także marzenia
— pozwólmy czasem bohaterowi pomarzyć przed snem. Bo dlaczego
nie? My marzymy, więc bohater też powinien — w końcu ma być jak
najbardziej żywy.
Nie
twórzmy w historii wielu bohaterów — skupmy się na jednym/dwóch
głównych postaciach i dwóch/trzech drugoplanowych, którzy będą
się pojawiać raz na jakiś czas, by nieco podpędzić akcję.
Wiadomo, w naszym świecie przedstawionym nie może być max. pięciu
bohaterów i reszta świata pusta — ale często nie warto męczyć
się i wymyślać imion, czy fragmentów historii dla dziesiątek
bohaterów trzecioplanowych. Są oni jedynie urozmaiceniem, więc
jednocześnie warto o nich zadbać, ale nie skupiać się przesadnie
nad każdym.
Z
drugiej strony, tworząc opowieść wielowątkową obecność dużej
ilości bohaterów jest niezbędna — pamiętajmy jednak, by każdy
z nich był różny, by zwyczajnie nie mieszali się czytelnikowi.
Bohater
nie żyje w powietrzu — dlatego warto również szczególnie dbać
o jego otoczenie. Opisywać jego czyny, zamiast wymieniać
je w dialogach między bohaterami. Gdy jeden z bohaterów coś
opowiada, warto dodawać wtrącenia, co właśnie robi. Może pije
kawę? Drapie się po łokciu, gdy akurat mówi o czymś niewygodnym?
W trakcie odchodzi, by przetrzeć kuchenny blat, bo właściwie to
jest pedantem. Niech bohaterowie czasem zrobią coś dziwnego i
głupiego — bo dlaczego nie? Niech w trakcie rozmowy zmienią
na moment temat („— Więc nie rozumiem, dlaczego... Och, spójrz,
ten pies właśnie sika na twoje auto! — Wskazała palcem na szybę.
— Ale naprawdę, jestem zdziwiona, że w ogóle mogłeś...”). My
też tak robimy, gdy z kimś rozmawiamy i coś przyciągnie nasz
wzrok. Dlatego niech czytelnik może sam sobie stworzyć opis
postaci, na podstawie tego, co bohater robi, a nie na podstawie słów,
jakimi został określony.
Aktualnie
moim guru pisania jest Remigiusz Mróz. Na łamach serwisu Lubimy
czytać znajdziecie cały jego kurs pisania, który najpierw pisał
na swoim blogu. Ale dziś, na koniec ględzenia o bohaterach, odeślę
Was do jednego wpisu Mroza:
KLIK,
właśnie o bohaterach. Jako wielka fanka utworów tego pana, często
przy czytaniu serii z Chyłką i Zordonem wkurzałam się, że nawet
nie wiem, jak wygląda Chyłka — czy jest blondynką czy brunetką?
Ale im więcej zagłębiałam się w jego teksty, tym bardziej
dochodziłam do wniosku, że kurczę, facet ma rację.
Po co nam wiedzieć, że bohater ma blond włosy, metr osiemdziesiąt
wzrostu i niebieskie oczy? To w zasadzie jest niepotrzebne, bo
bohatera lubimy za to co robi,
a nie jak wygląda.
Mroźnym akcentem kończę na dziś. I naprawdę polecam wyżej wspomniany poradnik. Mam też do was pytanie — o czym chcielibyście kolejną część #poradnika?Na tapecie mam opisy lub typowe schematy — co byście woleli? Albo jeśli macie inną propozycję, śmiało sugerować w komentarzach. Jestem otwarta na wasze potrzeby. ;)
Co do koncowki to po to sa opisy, abysmy mogli sobie wyobrazic bohatera. Inaczej bedzie jedna wielka pustka, niedopelnienie. Bedziemy sie ciagle zastanawiac, jak ta postac wyglada. W koncu chcemy tez "widziec" tego kogos, o kim czytamy, a nie czarna plame czy w ogole jakiegos ludzika, ktory jest niewyrazny i taki nijaki. Przynajmniej ja tak uwazam. Moze i nie trzeba opisywac od razu czy tak dokladnie, ze np. ten ma wzrost doslownie, co do centymetra, ale samo okreslenie wysoki, sredni czy niski juz nam wiele daje.
OdpowiedzUsuńJa mam propozycje, ze skoro teraz jest o bohaterze glownym, zazwyczaj tym dobrym, nastepny post moze byc o przeciwienstwie - czyli glownym wrogu bohatera, ktory zawsze (niewazne w jakim gatunku opka) sie znajdzie. To taka moja propozycja.
Pozdrawiam!
Co się stał z szablonem? Jest okropny :/
OdpowiedzUsuńZwłaszcza kolory w tekście wkurzają
Szablon jest w zamowieniu. To tylko chwilowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to szablon. Jest ładny (sama nie zrobiłabym takiego), ale stary wyglądał lepiej. Jednak skoro jest przejściowy, to nie ma co narzekać :D
OdpowiedzUsuńCo do poradnika - bardzo pomocny. Według mnie najgorsze co może być przy kreacji postaci, to skupienie się na opisywaniu, jaka to ona wspaniała. Nieważne, że robi głupoty. Ona i tak jest wspaniała i narrator próbuje o tym uparcie przekonać czytelnika (mówię o narracji trzecioosobowej).
Może kolejny poradnik o kreacji świata? Lub opisać? Albo researchu?