Ciekawość to nie grzech
Autor: Lithine
fan fiction -> Harry Potter -> Nowe Pokolenia
[7] "Nikt nigdy nie chce grać w Monopoly."
Malfoy przewrócił oczami, ale spojrzał na mnie wyczekująco i wyciągnął dłoń, jakby naprawdę oczekiwał, że umieszczę w niej swoją nogę.
– Chwila, chwila! – zawołała. – W wyzwaniu nie może brać udziału inna osoba niż ta wylosowana, chyba że ktoś nie ma nic przeciwko. Ja mam.
– Daj spokój, Rosie – mruknął Tim. – Nie powiedziałem, że ma iść z tobą do łóżka, tylko pocałować cię w łydkę. Po prostu użycz nam jej jako rekwizytu.
– Moja noga nie jest rekwizytem. Jak jesteś taki mądry, to niech pocałuje twoją łydkę.
Zabini miał taką minę, jakby właśnie oglądał swój ulubiony serial.
– Miałeś rację, Scor – powiedział. – Nie do twarzy jej z pruderią.
Posłałam Malfoyowi wściekłe spojrzenie.
– Och, więc teraz relacjonujesz mu każdą rozmowę ze mną? – warknęłam.
Wyraz twarzy Scorpiusa się nie zmienił, ale jego blade policzki pokrył niemal niezauważalny odcień różu.
– Chwila, chwila! – zawołała. – W wyzwaniu nie może brać udziału inna osoba niż ta wylosowana, chyba że ktoś nie ma nic przeciwko. Ja mam.
– Daj spokój, Rosie – mruknął Tim. – Nie powiedziałem, że ma iść z tobą do łóżka, tylko pocałować cię w łydkę. Po prostu użycz nam jej jako rekwizytu.
– Moja noga nie jest rekwizytem. Jak jesteś taki mądry, to niech pocałuje twoją łydkę.
Zabini miał taką minę, jakby właśnie oglądał swój ulubiony serial.
– Miałeś rację, Scor – powiedział. – Nie do twarzy jej z pruderią.
Posłałam Malfoyowi wściekłe spojrzenie.
– Och, więc teraz relacjonujesz mu każdą rozmowę ze mną? – warknęłam.
Wyraz twarzy Scorpiusa się nie zmienił, ale jego blade policzki pokrył niemal niezauważalny odcień różu.
Zagubione Dusze
Autor: Adna
Fantastyka -> Horror
Rozdział trzynasty
Wpatrywałam się w dzieciaka, dysząc ciężko, a gdy poczułam ból w dłoniach, zrozumiałam, że zaciskałam je w pięści. Rozprostowałam powoli palce, starając się jednocześnie uspokoić oddech, ale wydawało się to zadaniem niewykonalnym, zwłaszcza gdy chłopak znów zaczął się delikatnie uśmiechać.
– Dlatego, że twój ojciec cię do tego wyznaczył.
W jednej sekundzie cała złość zniknęła, zastąpiona przez szok. Poczułam się, jakby ktoś zdzielił mnie czymś ciężkim po głowie, a na dodatek poprawiał za każdym razem, gdy powtarzałam w myślach przed chwilą usłyszane słowa. Przełknęłam z trudem ślinę, starając się zapanować nad mdłościami.
– Dlatego, że twój ojciec cię do tego wyznaczył.
W jednej sekundzie cała złość zniknęła, zastąpiona przez szok. Poczułam się, jakby ktoś zdzielił mnie czymś ciężkim po głowie, a na dodatek poprawiał za każdym razem, gdy powtarzałam w myślach przed chwilą usłyszane słowa. Przełknęłam z trudem ślinę, starając się zapanować nad mdłościami.
Bleeding Out
Autor: Adna
Fantastyka -> Fantasy
Rozdział dwudziesty siódmy
– Nigdy więcej mi tego nie rób. – Przesunęła dłońmi po jego policzkach i pochyliła się, aby znów wpić się w jego usta. – Nigdy więcej mnie nie zostawiaj.
Słowa blondynki sprawiły, że Kornel otrzeźwiał. Chwycił ją za ramiona i odsunął od siebie. Przez kilkanaście sekund wpatrywał się w nią, a jego powieki ani razu nie opadły. Wzrok przestała przysłaniać mgła pożądania zastąpiona przez poczucie winy, ale i strach.
– Musimy porozmawiać – powiedział cicho, po czym odchrząknął.
– Teraz? – Brwi Amelii powędrowały w górę i patrzyła na partnera zszokowana, dysząc ciężko. – Nie może to poczekać?
– Niestety nie – odparł już swym naturalnym tonem i pozwolił Amelii na to, aby wstała z jego kolan. – To naprawdę ważne.
Słowa blondynki sprawiły, że Kornel otrzeźwiał. Chwycił ją za ramiona i odsunął od siebie. Przez kilkanaście sekund wpatrywał się w nią, a jego powieki ani razu nie opadły. Wzrok przestała przysłaniać mgła pożądania zastąpiona przez poczucie winy, ale i strach.
– Musimy porozmawiać – powiedział cicho, po czym odchrząknął.
– Teraz? – Brwi Amelii powędrowały w górę i patrzyła na partnera zszokowana, dysząc ciężko. – Nie może to poczekać?
– Niestety nie – odparł już swym naturalnym tonem i pozwolił Amelii na to, aby wstała z jego kolan. – To naprawdę ważne.
Live fast, die young
Autor: Autumn
Kryminalne
06.
Nie zastanawiał się dłużej, tylko zdjął ubrania i wziął szybki prysznic. Po paru minutach w samych bokserkach ruszył z powrotem do pokoju, gdzie z włączonym światłem czekał na niego Warren. Siedział po turecku na swoim łóżku i przeglądał coś w telefonie, ale gdy zobaczył Joshuę wchodzącego do pokoju, odłożył komórkę i spojrzał na Joshuę.
Ten stanął na środku pomieszczenia i uniósł brwi.
– Warren, jestem wykończony. Nie mam sił na tłumaczenie się – mruknął i ruszył do swojego łóżka.
Po drodze położył brudne ciuchy na krześle, a grzebień zostawił na biurku.
– Złapała mnie policja – powiedział nagle Warren.
Ten stanął na środku pomieszczenia i uniósł brwi.
– Warren, jestem wykończony. Nie mam sił na tłumaczenie się – mruknął i ruszył do swojego łóżka.
Po drodze położył brudne ciuchy na krześle, a grzebień zostawił na biurku.
– Złapała mnie policja – powiedział nagle Warren.
Lucky One
Autor: Violin Finnigan
fan fiction -> sport
Rozdział 15
Joyce wzniosła oczy ku niebu i w myślach policzyła do dziesięciu. Dopiero potem wzięła głęboki oddech.
− Chcesz mieć pewność, że się pobierzemy, będziemy mieć gromadkę dzieci, dom z ogródkiem i labradora? – zapytała, siląc się na spokojny ton.
Zawahał się, ale kiwnął nieznacznie głową.
− Tylko z tym labradorem, to mógłby być problem. – Uśmiechnął się pod nosem. – Lambo pewnie by protestować.
Zacisnęła, a potem rozluźniła pięści. Wstała i bez słowa podeszła do okna.
− To chyba mamy konflikt interesów – mruknęła.
− Dlaczego?
− Bo nie jestem wstanie ci niczego obiecać. – Odwróciła się i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy. – Wręcz przeciwnie – nie chcę ci niczego obiecywać. Nie słuchałeś mnie wtedy, w czasie obiadu? Stawiam na spontaniczność.
Andrzej też wstał. Wystarczył jeden krok, by znalazł się obok niej. Na jego twarzy malowała się irracjonalna złość.
− Czy to oznacza, że byłem jednorazową przygodą – wycharczał, przez zaciśnięte zęby.
Jęknęła przeciągle. Czy faceci naprawdę musieli mieć takie małe móżdżki.
− Nie rozumiesz!
− No nie bardzo.
− Chcesz mieć pewność, że się pobierzemy, będziemy mieć gromadkę dzieci, dom z ogródkiem i labradora? – zapytała, siląc się na spokojny ton.
Zawahał się, ale kiwnął nieznacznie głową.
− Tylko z tym labradorem, to mógłby być problem. – Uśmiechnął się pod nosem. – Lambo pewnie by protestować.
Zacisnęła, a potem rozluźniła pięści. Wstała i bez słowa podeszła do okna.
− To chyba mamy konflikt interesów – mruknęła.
− Dlaczego?
− Bo nie jestem wstanie ci niczego obiecać. – Odwróciła się i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy. – Wręcz przeciwnie – nie chcę ci niczego obiecywać. Nie słuchałeś mnie wtedy, w czasie obiadu? Stawiam na spontaniczność.
Andrzej też wstał. Wystarczył jeden krok, by znalazł się obok niej. Na jego twarzy malowała się irracjonalna złość.
− Czy to oznacza, że byłem jednorazową przygodą – wycharczał, przez zaciśnięte zęby.
Jęknęła przeciągle. Czy faceci naprawdę musieli mieć takie małe móżdżki.
− Nie rozumiesz!
− No nie bardzo.
"To jest prawdziwa przyjaźń – osłaniać innych nawet kosztem siebie."
Autor: SBlackLady
fan fiction -> Harry Potter -> Czasy Huncwotów
*42*
– Cieszę się, że masz chociaż ten jeden sposób opanowany, bo możliwe, że będzie ci to potrzebne do zadania, które ci powierzam. – Powiedział i położył obie dłonie na biurku. Przechodzimy do konkretów. – Mój nowy informator postawił warunek swojej współpracy. Poprosił o ciebie.
– O mnie? – Zapytała zastanawiając się, kto, u licha, może chcieć z nią współpracować?
– Tak, o ciebie. Cóż… Zgodziłem się na układ: informacje za informacje. – Parkes spojrzała na niego starając się ukryć oburzenie. Mam zdradzać Zakon? – Informacje, które będziesz przekazywała nie będą dokładne. Na pewno przed spotkaniem będziesz przygotowywała sobie, co powiedzieć tej osobie. Będziesz mu przekazywała informacje o tym, co się dzieje z Lily Evans. Czy jest bezpieczna, jak sobie radzi na kursie…
– …Kto chce informacji o Lily? – Zapytała i już nie kryła wzburzenia. Kto, do cholery, chce wiedzieć, co u niej?
– O mnie? – Zapytała zastanawiając się, kto, u licha, może chcieć z nią współpracować?
– Tak, o ciebie. Cóż… Zgodziłem się na układ: informacje za informacje. – Parkes spojrzała na niego starając się ukryć oburzenie. Mam zdradzać Zakon? – Informacje, które będziesz przekazywała nie będą dokładne. Na pewno przed spotkaniem będziesz przygotowywała sobie, co powiedzieć tej osobie. Będziesz mu przekazywała informacje o tym, co się dzieje z Lily Evans. Czy jest bezpieczna, jak sobie radzi na kursie…
– …Kto chce informacji o Lily? – Zapytała i już nie kryła wzburzenia. Kto, do cholery, chce wiedzieć, co u niej?
Podróż do przeszłości
Autor: Rei Akina
fantastyka -> fantasy
Ayli
–Wyraziłabym to w znacznie grzeczniejszy sposób niż Agis, choć muszę przyznać, iż się z nim zgadzam. Nie narzuca się pan, panie Arda. Wprost przeciwnie, zawsze pana lubiłam i będzie pan mile widzianym gościem w naszym domu o każdej porze– dodała pani Caiya. – Laituś, słonko, poproś Mirli, by przygotowała herbatę.
–Dobrze, babciu – zgodziła się moja przyjaciółka i poszła zająć się tą jakże ważną sprawą.
Wróciła po chwili, zaniepokojona. Musiała biec po schodach, bo jej oddech wydawał się nierówny, a na jej policzkach wykwitły rumieńce.
–Dobrze, babciu – zgodziła się moja przyjaciółka i poszła zająć się tą jakże ważną sprawą.
Wróciła po chwili, zaniepokojona. Musiała biec po schodach, bo jej oddech wydawał się nierówny, a na jej policzkach wykwitły rumieńce.
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta - Meadowes and Black
Autor: Adaline
fan fiction -> Harry Potter -> Czasy Huncwotów
Rozdział 29 "Moje serce w dwóch światach"
– Możecie na mnie liczyć, przyjaciele – rzekł James unosząc szklankę ku górze. Poszliśmy za jego przykładem, czekając na słowa Pottera. – Wznieśmy toast za Zakon Feniksa oraz za mój jutrzejszy ślub! Zdrowie! – krzyknął po czym stuknęliśmy się szklankami i wybiliśmy zawartość szklanek do dna. Wiedziałem, że nie wrócę dziś do domu. Rano Dorcas będzie wściekła.
Nieodpowiedzialny.
Arogancki.
Hej mała, jestem tylko Huncwotem.
Nieodpowiedzialny.
Arogancki.
Hej mała, jestem tylko Huncwotem.
Ride or die, remember?
Autor: Adaline
fan fiction -> Naruto
09. Those words went out the day we were born
– Wejdziesz? – spytał, a ja niezauważalnie kiwnęłam głową. Wygramoliłam się z auta, a rozum walczył z sercem. Nie powinnam się zgadzać i nie powinnam pozwolić, by Sasuke złapał mnie za rękę, podążając w stronę swojego lokum. Czując jego dotyk myślałam tylko i wyłącznie o nim. Nie skłamię, jeśli powiem, że przy nikim nie czułam tak namiętnej i potrzebującej więzi jak z nim. Był dla mnie jak zakazany owoc, którego tak mocno pragnęłam spróbować. Brnęłam odważnie w wystarczająco już trudną i skomplikowaną relację, nie zważając za nic. Liczył się tylko on, zawsze tak było, bo nie wyobrażam sobie innego mężczyzny przy moim boku.
Kocham go do jasnej cholery, tak mocno i tak pewnie, że oddałabym duszę diabłu, by tylko z nim być.
Kocham go do jasnej cholery, tak mocno i tak pewnie, że oddałabym duszę diabłu, by tylko z nim być.
Blank Dream
Autor: Nessa
Fantastyka -> Horror
Rozdział 14
– Ufam – zaoponowała, chociaż oboje wiedzieli, że to było jednym wielkim kłamstwem.
Kąciki ust Shadowa drgnęły. Uśmiechnął się w nieco pobłażliwy, pozbawiony wesołości sposób. Mimo wszystko już nie sprawiał wrażenia rozeźlonego, ale po prostu smutnego. Kolejny raz wydawał się wiedzieć coś, czego ona co najwyżej mogła się domyślać i czego w gruncie rzeczy wcale nie chciała zrozumieć.
– Och, Angel… – westchnął, jak gdyby nigdy nic ujmując jej twarz w obie dłonie. – Moja Angel.
Kąciki ust Shadowa drgnęły. Uśmiechnął się w nieco pobłażliwy, pozbawiony wesołości sposób. Mimo wszystko już nie sprawiał wrażenia rozeźlonego, ale po prostu smutnego. Kolejny raz wydawał się wiedzieć coś, czego ona co najwyżej mogła się domyślać i czego w gruncie rzeczy wcale nie chciała zrozumieć.
– Och, Angel… – westchnął, jak gdyby nigdy nic ujmując jej twarz w obie dłonie. – Moja Angel.
Lost in the Time
Autor: Nessa
Fan Fiction -> Zmierzch
Rozdział 8
Coś w wyrazie twarzy Lawrence’a momentalnie złagodniało. Przez moment po prostu wpatrywał się w nią, milczący i skupiony wyłącznie na tym, że stała tuż naprzeciwko niego.
– To – powiedział w końcu. Zanim zdążyła zastanowić się nad tym, co miał na myśli, nagle zmaterializował się tuż przed nią, wyciągając dłoń ku jej twarzy. Rozluźniła się, kiedy musnął palcami jej policzek. – Nie zdajesz sobie sprawy, jak za tobą tęskniłem – oznajmił, a Beatrycze poczuła, że coś ściska ją w gardle, tym razem nie za sprawą głodu.
– Więc jestem tutaj – wyszeptała z trudem.
– To – powiedział w końcu. Zanim zdążyła zastanowić się nad tym, co miał na myśli, nagle zmaterializował się tuż przed nią, wyciągając dłoń ku jej twarzy. Rozluźniła się, kiedy musnął palcami jej policzek. – Nie zdajesz sobie sprawy, jak za tobą tęskniłem – oznajmił, a Beatrycze poczuła, że coś ściska ją w gardle, tym razem nie za sprawą głodu.
– Więc jestem tutaj – wyszeptała z trudem.
Forever you said
Autor: Nessa
Fantastyka -> Horror
Rozdział 62
Kąciki ust wampira kolejny raz powędrowały ku górze.
– Wyskoczyłaś z pędzącego samochodu – przypomniał usłużnie.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem, sama niepewna czy powinna śmiać się, czy może płakać. I wcale nie chodziło o to co jeszcze byłaby w stanie zrobić, gdyby okoliczności ją do tego zmusiły.
– Możesz w końcu przestać? – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Przeniosła dłonie na jego tors, dając mu do zrozumienia, żeby się odsunął. A przynajmniej to miała w planach, bo kiedy przyszło co do czego, gest okazał się tak nic nieznaczący i niepewny, że Marco najzwyczajniej w świecie go zignorował. – Przestań reagować na moje myśli – uściśliła, nie kryjąc frustracji. – To irytujące.
– Myślisz za głośno – stwierdził, bynajmniej nie wyglądając na skruszonego. Zachowywał się tak, jakby to w istocie była jej wina.
– Wyskoczyłaś z pędzącego samochodu – przypomniał usłużnie.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem, sama niepewna czy powinna śmiać się, czy może płakać. I wcale nie chodziło o to co jeszcze byłaby w stanie zrobić, gdyby okoliczności ją do tego zmusiły.
– Możesz w końcu przestać? – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Przeniosła dłonie na jego tors, dając mu do zrozumienia, żeby się odsunął. A przynajmniej to miała w planach, bo kiedy przyszło co do czego, gest okazał się tak nic nieznaczący i niepewny, że Marco najzwyczajniej w świecie go zignorował. – Przestań reagować na moje myśli – uściśliła, nie kryjąc frustracji. – To irytujące.
– Myślisz za głośno – stwierdził, bynajmniej nie wyglądając na skruszonego. Zachowywał się tak, jakby to w istocie była jej wina.
Light in the Darkness
Autor: Nessa
Fantastyka -> Horror
Rozdział 64
W tamtej chwili zaczęła żałować, że Uzjel podążał tuż za nią, co prawda milczący, ale jednak obecny, samą swoją bliskością doprowadzając ją do szału. Wszystko było nie tak i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, coraz bardziej mając ochotę zacząć kląć na czym świat stoi.
Jakby tego było mało, coś w słowach mężczyzny sprawiło, że poczuła żal – i to tak silny jak nigdy dotąd. Zaraz po tym w jej głowie pojawiła się cicha, bardzo niepewna myśl, o której po prostu wiedziała, że nie należała do niej.
Nikt mnie nie zostawił…
Jakby tego było mało, coś w słowach mężczyzny sprawiło, że poczuła żal – i to tak silny jak nigdy dotąd. Zaraz po tym w jej głowie pojawiła się cicha, bardzo niepewna myśl, o której po prostu wiedziała, że nie należała do niej.
Nikt mnie nie zostawił…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz