(c) Neva
Musiałam kochana, musiałam!
Cześć!
Jak wam się podoba szablon? Ja jestem nim oczarowana!
Dziś przychodzę do was z wywiadem (to już piąty na Księdze! jak się cieszę!)
Powitajmy ją oklaskami!
Przypominam, że za parę dni pojawi się post z konkursem więc bądźcie uważni!
(Zapraszamy na Instagrama Księgi Baśni!)
Re(Beca)
— Cześć! Bardzo ci dziękuję, że chciałaś wziąć udział w #pogawędce! Kawa,
herbata gotowa?
Kyane —
Witaj! Cieszę się, że po tak długiej nieobecności Twoje zaproszenie nadal było
aktualne i jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Kawa/herbata nie, ale woda pod
ręką, jak najbardziej! (uśmiech)
Re(Beca)
— To dobrze, bo trochę to potrwa kochana! Nic się nie stało, naprawdę. To może
pierwsze pytanie? Kim jesteś? Wiem, że bardzo ogólnikowe, ale jak najbardziej
trafne.
Kyane —
Pytanie
ogólnikowe, ale jakże trudne. (uśmiech) Hm... Jestem zwykłą dziewczyną, która nie lubi
wyróżniać się z tłumu. Jestem zamknięta w sobie i bardzo ciężko zyskać moje
zaufanie. Za to wśród przyjaciół mam raczej opinię „zdrowo pokręconej”. Wydaje
mi się, że jestem typowym przykładem na to, by nie oceniać książki po okładce.
Często ludzie biorą mnie za wyrachowaną i dumną, bo siedzę w kącie bez słowa i
obserwuję, podczas gdy inni śmieją się, żartują i robią różne głupstwa. Prawda
jest natomiast taka, że ja po prostu nie lubię wychylać się przed szereg i
zaskarbiać sobie uwagi innych. Wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś będzie
chciał poznać prawdziwą mnie, zrobi to z własnej woli. (uśmiech)
Re(Beca) — Popieram
taką postawę, książki nie powinno się oceniać po okładce, ale niestety często
tak się zdarza. Łatwiej nam, ludziom, popatrzeć i stwierdzić jaki ktoś jest, a
tak naprawdę nic o nim nie wiemy. Na pewno podczas pisania albo malowania czy
jakiejkolwiek pracy, którą tworzymy dajemy trochę siebie. Czy któraś z twoich
postaci jest odzwierciedleniem ciebie?
Kyane — Myślę, że zarówno główna bohaterka
"Źródła", Amelia Świderska, jak i Francesca z "Fobii" są
jednocześnie odzwierciedleniem pewnych moich cech jak i wytworem mojej
wyobraźni. "Źródło" było moim pierwszym opowiadaniem po dwuletniej
przerwie od pisania i stworzyłam je nie tylko po to, by dać upust swojej
fantazji. Chciałam rozliczyć się sama ze sobą, przelać emocje "na
papier" i uporządkować myśli, emocje. Pogodzić się z tym, co stanęło na
mojej drodze w przeszłości. Dlatego Ama jest mi bardzo bliska, posiada wiele
cech, którymi ja się charakteryzuję (choć od razu uprzedzę, że równie wiele
rzeczy zrobiłabym zupełnie odwrotnie niż ona. Mimo, że wzorowałam Amelię na
sobie, nie można powiedzieć, że jesteśmy identyczne). Jeżeli chodzi o
Francescę, bardzo chciałam, by była to odrębna postać, by była tylko wytworem
mojej wyobraźni. Dopiero po zakończeniu opowiadania okazało się, że po raz
kolejny dałam swojej bohaterce cząstkę własnego "ja". I tym razem
zrobiłam to całkowicie nieświadomie. Wydaje mi się jednak, że zawsze dajemy
naszym bohaterom coś, co w nas drzemie. W końcu musimy się na kimś/na czymś
wzorować.
Re(Beca)
— Właśnie tak mi się wydawało, że choćby nieświadomie te postacie zawsze będą
nasze i podobne do nas bo my je tworzymy. Jak już wiemy coś więcej o tych dwóch
paniach, to czy któraś z nich jest twoją ulubioną bohaterką czy ktoś inny jest
twoim ulubieńcem?
Kyane — Chyba nie mam ulubieńca w żadnym ze swoich
opowiadań. Wszystkich na początku kochałam, potem zaczynali mnie męczyć,
następnie cieszyłam się, że tekst dobiegł końca, haha. Teraz... cóż, patrzę na
wszystkich swoich bohaterów z pewną nostalgią. Lubię ich wszystkich jednakowo.
Re(Beca)
— Rozumiem. "Fobie" należą do Księgi Baśni i zwyciężyły w kwietniowej
edycji bloga miesiąca w 2016 roku oraz walczyły o tytuł bloga roku. Jak i
dlaczego powstało to opowiadanie?
Kyane
— Zdaje mi się, że spodobało mi się
jakieś zdanie w którymś z polskich seriali. Co to był za serial, jakie zdanie
zostało wypowiedziane i kto je wypowiedział? Nie mam pojęcia, nie pamiętam,
haha. Ale pamiętam, że to jedno zdanie na tyle utkwiło mi w pamięci, że zaraz
dopisałam sobie do niego całą scenę. A od jednej sceny do całej otoczki
opowiadania nie było daleko.(uśmiech) Dlaczego powstały „Fobie”? Ciężkie
pytanie… Po części dlatego, że taką miałam wenę, a nie zwykłam z nią
dyskutować. Po części dlatego, że chciałam sprawdzić jak napiszę coś, czym
nigdy się nie zajmowałam. Czy uda mi się stworzyć złego bohatera, opisać sceny
jakich do momentu opublikowania „Fobii” bardzo się wstydziłam i czy to, co
zrobię, znajdzie choć jeden pozytywny komentarz w blogosferze. I może zabrzmię
nieskromnie, ale chyba mi się to udało, skoro jak wspomniałaś,
"Fobie" zdobyły nagrodę miesiąca kwietnia, a w konkursie na blog roku
do ostatniego miejsca na podium brakowało im tylko 1pkt (uśmiech). Przy okazji,
jeśli mogę, jeszcze raz i z całego serca chciałabym podziękować osobom, dzięki
którym taki sukces był możliwy. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Re(Beca)
— Sama też musisz sobie podziękować, gdybyś tego nie napisała to nie brałby
udziału w konkursie, ani tym bardziej nikt by nie głosował. Możesz być dumna z
siebie. Ile czasu zajmuje ci pisanie jednego rozdziału?
Kyane —
Nie patrzę na czas, kiedy piszę.
Rozdział ma być dobry i zawrzeć w sobie te elementy, które zaplanowałam. Jeśli
wymaga to ode mnie miesięcznej pracy, trudno, będę siedzieć nad jednym
rozdziałem miesiąc.
Re(Beca)
— Widać, że jesteś profesjonalistką. Nie każdemu się chce. Wiem, że Zbyszek w
opowiadaniu "Fobie" jest sportowcem, jesteś fanką sportu czy może
sportsmenką?
Kyane —
Chciałabym być sportsmenką, naprawdę, hahaha. Był czas, kiedy trenowałam.
Łapałam się różnych dyscyplin, jednak w tej chwili bawię się sportem dla
własnej przyjemności, więc myślę, że można mnie nazwać fanką. Moja mama pływała
i biegała, za to tata był (i w zasadzie nadal jest) stuprocentowym kibicem
kanapowym, więc od małego sport przewijał się w moim domu. Trenowałam lekką
atletykę, pływanie i koszykówkę, jeździłam konno i na nartach. Teraz, w wolnym
czasie z chęcią wpadnę na zajęcia fitness do jakiegoś klubu albo na "Fit
& Jump", zimą wskakuję na snowboard. Jeśli chodzi o kibicowanie, to
zdecydowanie moją królową jest siatkówka - zrobię wszystko, żeby obejrzeć mecz
w terminie, nie na powtórkach, nawet jeśli to oznacza rezygnację z jakiegoś
wyjścia, hahaha
Re(Beca)
— Prawdziwy kibic z ciebie! Naprawdę! Moja babcia to tak się denerwuje na
meczach naszej reprezentacji, że często wychodzi z pokoju (śmiech). A kolejne
pytanie z serii co wolisz...film na podstawie książki czy książkę na podstawie
filmu?
Kyane
— Ja też się denerwuję, nawet nie zauważam,
kiedy zaczynam krzyczeć na telewizor. A co do pytania, zdecydowanie wolę film
na podstawie książki. W drugą stronę nie ma to dla mnie racji bytu (uśmiech).
Kiedy książka jest podstawą, budzi wyobraźnię, możemy sami stworzyć sobie w
głowie odpowiednie sceny do czytanego opisu. Potem porównujemy nasze marzenia i
oczekiwania z tym, co widzimy na ekranie. Jeśli to film jest podstawą, to
niestety książka niczym się nie różni, nie wnosi nic nowego, a ja czuję się
tak, jakbym czytała suchy scenariusz.
Re(Beca)
— Ja w tej sprawie mam takie niezdecydowane zdanie. Bo dla mnie niektóre
ekranizacji filmów to porażka. I często nie mogę się z nimi pogodzić. Jeżeli o
książkach i wyobraźni mówimy to czy masz jakieś autora który cię motywuje?
Kyane
— Niestety nie mam nikogo takiego. Chociaż... nie wiem, czy tak niestety
(uśmiech). Po prostu, nie mam (uśmiech).
Re(Beca) — Nie
każdy musi mieć (śmiech). A książkę, która zapadła ci w serce i nie możesz o
niej zapomnieć?
Kyane
— Hm... Mam kilka ulubionych książek,
ale tutaj na wyróżnienie zasługuje chyba tylko jedna. Mianowicie
"Szczęściarz" Nicolasa Sparksa. Nie wiem dokładnie, co ta pozycja ma
w sobie, ale na chwilę obecną jest to jedyna książka, którą przeczytałam trzy
razy. Nie jestem wielką fanką romansów, bo wszystkie kończą się tak samo
(uśmiech). A jednak ta książka strasznie mi się podoba i wiem, że jeszcze do
niej wrócę.
Re(Beca)
— To w takim wypadku muszę gdzieś ją
odszukać i może mnie zaciekawi jak ciebie. W
jakim gatunku lubisz pisać najbardziej?
Kyane —
Choć chciałabym to zmienić, to jednak w
romansie czuję się najlepiej. Może dlatego, że mają dość prostą strukturę, nie
ukrywajmy... Lubię dodać do tego trochę dramatyzmu, może nawet jakiejś
tragedii, ale trzon zawsze był romansem, przynajmniej do tej pory. Inne gatunki
raczej nie chcą ze mną współpracować, haha.
Re(Beca)
— Właśnie, schemat. Masz już od
początku ustalony schemat dla głównych bohaterów? Czyli lubisz od czasu do
czasu coś zamącić w ich pozornie poukładanym życiu?
Kyane —
Zaczynam pisać opowiadanie wtedy i tylko
wtedy, gdy w mojej głowie powstanie do niego epilog. Taki mam plan działania.
Jeżeli wymyślę zakończenie to wiem, do czego muszę dążyć przez całe
opowiadanie. Wiąże się to z tym, że w pewien sposób moje postaci mają już
narzucony schemat postępowania, mówienia, noszenia się i reagowania. Lubię
stawiać kłody pod nogami swoim bohaterom, bo też życie nie jest cukierkowe i
różane, więc jak najbardziej mieszam i to dużo (uśmiech). Czasami jednak, w
trakcie pisania, dochodzę do wniosku, że taka i taka scena mi się nie podoba -
wtedy potrafię wszystko wywrócić do góry nogami i jest to zaskoczenie nie tylko
dla czytelnika, ale i dla mnie.
Re(Beca)
— Oj życie na pewno nie jest
cukierkowe i różane...Czy masz już może powstały epilog do nowego opowiadania
czyli czy planujesz wrócić z nowym opowiadaniem? A jak tak to kiedy?
Kyane
— W chwili obecnej nic nie mam, nic
nie planuję. Próbowałam coś napisać, skończyło się na kilku prologach, może
dwóch nie pasujących do siebie rozdziałach i założeniu bloga „na przemyślenia”.
Pisanie było dla mnie odskocznią od szarej rzeczywistości, pomagało wyrazić
emocje, a generalnie mam z tym problem. Był taki czas, że tylko pisanie dawało
mi radość i pozwalało zapomnieć o smutkach. Teraz mam coś – albo raczej kogoś -
innego, co pomaga mi przezwyciężyć złe chwile, dlatego nie czuję naglącej
potrzeby pisania. Poza tym, czuję, że po „Fobiach” się wypaliłam, w pewnym
sensie. To było bardzo trudne opowiadanie dla mnie jako autorki i naprawdę nie
mogę znaleźć weny do czegoś nowego, choć co jakiś czas szukam. Najbliżej mi do
tego, żeby założyć bloga, gdzie mogłabym dawać cząstkę siebie. Bloga, który
byłby moją ostoją i odskocznią, miejscem, gdzie mogłabym podzielić się własnym
doświadczeniem z innymi. Próbowałam już, miesiąc temu, ruszyć z czymś takim,
ale nie znalazłam czasu na prowadzenie podobnego tworu i blog został usunięty.
Może teraz się uda, kiedy wakacje są w pełni. Jeśli zaś chodzi o pisanie
opowiadań, kiedyś wrócę, ale kiedy? Nie wie nikt (uśmiech).
Re(Beca)
— W takim wypadku trzymam kciuki by
ci się udało i wróciłaś z podwójną siłą. I ostatnie pytanie na zakończenie tej
świetnej pogawędki. Jakie masz plany na wakacje?
Kyane
— Poza
pracą i kursem z prawa jazdy mam plan na wyjazd do Portugalii, po smażę się
troszkę w słońcu. Chciałabym też wyjechać w góry ze znajomymi i troszkę
powłóczyć się po Polsce – takie jednodniowe wypady do różnych miast marzą mi
się od dobrych trzech lat. (uśmiech)
Re(Beca)
— Uuu..byłam w Sandomierzu i polecam, a
szczególnie Toruń, który uwielbiam. Dziękuje, że zechciałaś odpowiedzieć na
trochę pytań. Było mi bardzo miło!
Kyane
— Mam plan na Toruń, Sandomierz...
nie wiem czy nie za daleko od centrum Polski, ale zobaczymy. Ja również
dziękuję i życzę wszystkiego dobrego!
Re(Beca)
— A ja zapraszam wszystkim do przeczytania Fobii. Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz