Inna wersja
Autor: Raylie
Fanfiction, Xiaolin showdown
Tajemnica miłości
– Wybierajcie – zagrzmiała ostro, błądząc po pokoju niewidzącymi oczami.
Służąca stojąca najbliżej pierwsza odgadła, co się święci. Rychło upadła przed panią Lan Long, ze złożonymi rękoma i łzami w oczach błagając:
– Pani, oszczędź mnie, ja mam męża!
– Ja narzeczonego! – zawołała w ślad za nią koleżanka.
Kimiko odwróciła głowę, bała się bowiem, że sama wybuchnie płaczem i wycofa się z umowy.
– Do szeregu! – warknęła, podnosząc wysoko bambusowy pręt i wymierzając na oślep parę razów nieszczęsnej kobiecie. – A niech któraś z was spróbuje się poskarżyć nauczycielce, innym wojownikom albo cesarzowi, spalę ją żywcem! – Dla podkreślenia rangi tej groźby, zmanipulowała płomieniami świec, zmuszając je do nagłego wzrostu.
Służąca stojąca najbliżej pierwsza odgadła, co się święci. Rychło upadła przed panią Lan Long, ze złożonymi rękoma i łzami w oczach błagając:
– Pani, oszczędź mnie, ja mam męża!
– Ja narzeczonego! – zawołała w ślad za nią koleżanka.
Kimiko odwróciła głowę, bała się bowiem, że sama wybuchnie płaczem i wycofa się z umowy.
– Do szeregu! – warknęła, podnosząc wysoko bambusowy pręt i wymierzając na oślep parę razów nieszczęsnej kobiecie. – A niech któraś z was spróbuje się poskarżyć nauczycielce, innym wojownikom albo cesarzowi, spalę ją żywcem! – Dla podkreślenia rangi tej groźby, zmanipulowała płomieniami świec, zmuszając je do nagłego wzrostu.
Hogwart skuty lodem — Jelsa fanfiction
Autor: OliSz
Fanfiction, crossover
Rozdział XXIX — Boski podryw, słoneczny eliksir i fala z toalet
Marmurowy, rozebrany do rosołu, atletycznie zbudowany Apollo wychylił się ze swojego postumentu.
— Może zagrać ci coś na mojej lirze, panienko? — zaproponował uwodzicielskim głosem bóg poezji. Puścił do Elsy oczko.
Dziewczyna czuła się okropnie zażenowana. Całkowicie naga i zarazem bosko przystojna rzeźba próbowała z nią flirtować, gdy w towarzystwie Jacka musiała wykonać ostatnie zadanie turnieju.
Frost spojrzał na Apolla z irytacją.
— Chyba podziękujemy — rzucił Frost, szczerząc się do rzeźby nienaturalnie — powinniśmy znaleźć tę chorągiewkę, pamiętasz, Elsa?
Elsa zdziwiła się, że Jack tak nerwowo zareagował na zaczepki posągu. Minęli Apolla brzdękającego romantyczną balladę na swoim instrumencie.
— Może zagrać ci coś na mojej lirze, panienko? — zaproponował uwodzicielskim głosem bóg poezji. Puścił do Elsy oczko.
Dziewczyna czuła się okropnie zażenowana. Całkowicie naga i zarazem bosko przystojna rzeźba próbowała z nią flirtować, gdy w towarzystwie Jacka musiała wykonać ostatnie zadanie turnieju.
Frost spojrzał na Apolla z irytacją.
— Chyba podziękujemy — rzucił Frost, szczerząc się do rzeźby nienaturalnie — powinniśmy znaleźć tę chorągiewkę, pamiętasz, Elsa?
Elsa zdziwiła się, że Jack tak nerwowo zareagował na zaczepki posągu. Minęli Apolla brzdękającego romantyczną balladę na swoim instrumencie.
Muzyczna misja
Autor: Arcanum Felis
Fanfiction, Harry Potter, Czasy Harry'ego
Rozdział 7: Pojedynek i popołudniowe rozmowy
— Dobrze, będę walczyć z Malfoyem.
Draco popatrzył na nią przenikliwym wzrokiem.
— Naprawdę? — zapytał.
Uśmiechnęła się lekko.
— Tak, w sumie nie mam innego wyjścia, bo gdybyś walczył z Harrym, mogłoby się to źle skończyć. No co? — spytała, widząc zdziwione spojrzenia mężczyzn. — Nie patrzcie tak na mnie. Dobrze wiem, że za sobą nie przepadacie. Ten pojedynek ma być pokazowy, a nie na śmierć i życie.
— Ale Hermiono, przecież my… — zaczął Harry.
— Tak, tak, wy byście tylko udawali. Dobrze was znam i jestem pewna tego, że w którymś momencie któremuś puściły by nerwy i źle by się to skończyło. Dlatego wolę zapobiec tragedii.
— Właśnie, Hermiona ma rację — powiedziała Olivia. — Ja też uważam, że pojedynek Draco i Harry’ego źle by się skończył, a chciałabym zobaczyć prawdziwe widowisko. Ale proszę was o jedno — nie pozabijajcie się.
Hermiona uśmiechnęła się pod nosem i kątem oka zerknęła na Dracona. On także lekko się uśmiechał.
— Spokojnie, Olivio, mam przeczucie, że wyjdziemy z tego cało — mruknęła kobieta. — Malfoy, czy my kiedykolwiek ze sobą walczyliśmy?
Zamyślił się chwilę.
— Nie wiem, Granger. Ale teraz możemy to nadrobić.
Po czym oboje przeszli na środek sali. Zatrzymali się na miejscu pierwotnie przeznaczonym do pojedynków.
Draco popatrzył na nią przenikliwym wzrokiem.
— Naprawdę? — zapytał.
Uśmiechnęła się lekko.
— Tak, w sumie nie mam innego wyjścia, bo gdybyś walczył z Harrym, mogłoby się to źle skończyć. No co? — spytała, widząc zdziwione spojrzenia mężczyzn. — Nie patrzcie tak na mnie. Dobrze wiem, że za sobą nie przepadacie. Ten pojedynek ma być pokazowy, a nie na śmierć i życie.
— Ale Hermiono, przecież my… — zaczął Harry.
— Tak, tak, wy byście tylko udawali. Dobrze was znam i jestem pewna tego, że w którymś momencie któremuś puściły by nerwy i źle by się to skończyło. Dlatego wolę zapobiec tragedii.
— Właśnie, Hermiona ma rację — powiedziała Olivia. — Ja też uważam, że pojedynek Draco i Harry’ego źle by się skończył, a chciałabym zobaczyć prawdziwe widowisko. Ale proszę was o jedno — nie pozabijajcie się.
Hermiona uśmiechnęła się pod nosem i kątem oka zerknęła na Dracona. On także lekko się uśmiechał.
— Spokojnie, Olivio, mam przeczucie, że wyjdziemy z tego cało — mruknęła kobieta. — Malfoy, czy my kiedykolwiek ze sobą walczyliśmy?
Zamyślił się chwilę.
— Nie wiem, Granger. Ale teraz możemy to nadrobić.
Po czym oboje przeszli na środek sali. Zatrzymali się na miejscu pierwotnie przeznaczonym do pojedynków.
Ognie niezbyt piekielne
Autor: Rinkashi Meari
Fantastyka, fantasy
Retrospekcja
- A ty niby jesteś dobrym tatusiem?! – Magda była naprawdę wściekła. - Gdzie byłeś, gdy chcieli mnie wyrzucić ze szkoły?! Gdzie byłeś, gdy chciałam się zabić?! Gdzie byłeś, gdy trafiłam do szpitala z powodu zatrucia?! Gdzie byłeś, gdy płakałam po nocach w poduszkę… - dostała od swojego ojca w twarz.
- Dlaczego bronisz kogoś, kto całe życie nazywał cię demonem?! – wrzasnął.
- Wiesz co? – starła z twarzy krew, która pociekła jej z ust. - Miała rację!
Ciało Magdaleny ogarnęły płomienie. Wpadła w szał. Spojrzała na ojca i jego nową rodzinę z nienawiścią. Delikatnie podniosła ręce, wszystkie szyby momentalnie pękły. Po pomieszczeniu hulał nienaturalny wiatr, który rozrzucał wszystkie sprzęty. Cały pokój płoną szkarłatnym ogniem. Wszyscy domownicy zostali rzuceni o ścianę i z przerażeniem patrzyli na demonicę. Dziewczyna zatrzymała swoją moc. Nie był to niekontrolowany wybuch złości, z tym świetnie radziły sobie zioła, które dostała od łowców. Zrobiła to umyślnie i z premedytacją.
Opowiadania Arrow
Autor: Crossover
Fanfiction, Arrow
Wierni towarzysze Strzały 6
Felicity leżąca nieprzytomnie od jakiegoś czasu powoli odzyskiwała świadomość. Usłyszała jakieś hałasy i po omacku zaczęła wstawać, z oddali sączyło się blade światło, więc postanowiła tam podejść. Może to było nierozsądne z jej strony, ale nie mogła bezczynnie czekać na pewną śmierć z rąk tej psychopatki. Odeszła kilka kroków i nagle ujrzała Helenę celującą z kuszy prosto w plecy Arrow'a. Nie miała czasu do stracenia, gdyby krzyknęła, Oliver zareagowałby w mgnieniu oka, ale Łowczyni już trzymała go na muszce. Panna Smoak nie miała wyboru. Zrobiła krok, stając na linii ostrzału. Przez ułamek sekundy pomyślała gdzie jest Diggle, ale szybko oprzytomniała. Dziwne... Nie czuła bólu, tylko mocne uderzenie.
Jestem Twoim Bratem
Autor: Hertanix Michał
Fantastyka, fantasy
Rozdział 1 "Jeden Naród, Jedna Siła "
- Chyba już pora. - pomyślał Shizen i w jednej chwili wyskoczył z okna. Złożył dłonie w locie i gdy tylko uderzył nogami o podłoże, walnął w nie otwartymi dłońmi. Bruk przeszły błyskawice niczym korzenie rozrastającego się drzewa, rozdzierając go na połowy i odrzucając kawałki betonu.
what now, baby?
Autor: honey †
Obyczajowe
Rozdział 2: Dom
Przyznam się, że przez ostatni tydzień bacznie ją obserwowałem.
Codziennie rano między pierwszą, a drugą lekcją siedziała na parapecie obok obok klasy pana Fitza. Trzymała podręcznik od biologi, a w uszach miała zielone słuchawki. Między trzecią, a czwartą lekcją siedziała na podłodze między łazienkami i opierała głowę o zimne kafelki. Podczas przerwy obiadowej zabierała zawsze jogurt i wodę. Nigdy nie siedziała przy stoliku. Nie widziałam, żeby kiedykolwiek z kimś rozmawiała. Do ósmej lekcji jej nie spotkałem ani razu. Dopiero na sam koniec, kiedy wychodziłem ze szkoły, widziałem jak wsiada do czarnego passata i odjeżdża. Jej tajemniczość mnie intrygowała.
Codziennie rano między pierwszą, a drugą lekcją siedziała na parapecie obok obok klasy pana Fitza. Trzymała podręcznik od biologi, a w uszach miała zielone słuchawki. Między trzecią, a czwartą lekcją siedziała na podłodze między łazienkami i opierała głowę o zimne kafelki. Podczas przerwy obiadowej zabierała zawsze jogurt i wodę. Nigdy nie siedziała przy stoliku. Nie widziałam, żeby kiedykolwiek z kimś rozmawiała. Do ósmej lekcji jej nie spotkałem ani razu. Dopiero na sam koniec, kiedy wychodziłem ze szkoły, widziałem jak wsiada do czarnego passata i odjeżdża. Jej tajemniczość mnie intrygowała.
Mrok
Autor: Lex May
Fanfiction, Gwiazdy i fani
Chapter 8
Pewna siebie i tego, że mój wróg nie ma pojęcia, iż go śledzę, postanawiam wykonać swój ruch. Ściskam mocno rękojeść noża i biorę jeden, pewny zamach na tylnią część szyi (między 3 a 4 kręgiem) nieznajomego. Mam ogromną ochotę zamknąć oczy, by nie widzieć, co stanie się z moją ofiarą, ale nie potrafię. Podświadomie jednak chcę zobaczyć jak on cierpi. Widok jego ostatnich płytkich oddechów przed wykrwawieniem się, będzie dla mnie prawdziwą rekompensatą za śmierć mych rodziców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz