Przypominamy o głosowaniu na bloga miesiąca - kwiecień! Głosuj! Zapraszamy na FB i Instagrama Księgi Baśni!
Światła Faerie
Autor: Reixly
Fantastyka | Fantasy
Rozdział VII
Cały czas milcząc, strażnicy bezceremonialnie wepchnęli go do środka. Za plecami usłyszał odgłos zamykanego zamka oraz oddalających się kroków.
Nigdy wcześniej nie został wtrącony do zamkowych lochów, ale najwyraźniej kiedyś musiał być ten pierwszy raz. Zamrugał kilkakrotnie, przyglądając się wnętrzu. W tej części więzienia przykry zapach przybrał na sile, a i ciasnota celi nie nastrajała go pozytywnie. Mieszkał już w bardziej luksusowych miejscach. Z cichym stęknięciem usiadł na twardej podłodze. Ze względu na skrępowane stopy nie było to łatwe.
W kącie pomieszczenia dostrzegł dwie wpatrzone w niego twarze, obie blade i zmizerniałe. Należały do dwóch młodych mężczyzn, na oko mniej więcej w jego wieku. Dwie błyszczące w ciemności pary oczu przyglądały mu się — jedna z radością, a druga jakby z łagodną rezygnacją.
Polski Harry Potter, czyli co by było, gdyby zastrajkowały gobliny, a miotły zaprzestały lotu.
Autor: Lilyanne Balor
Fan Fiction | Harry Potter | Inne
3.Ostatnia deska do trumny
— Hej, Gryfku, możeby tak sprawdzić tego twojego młodzieniaszka? —
szepnęła do brata, gdy ten właśnie próbował wypisać na pergaminie dialog
rozmowy, w której to jeden troll pyta drugiego, jak dojść do obranego
celu.
— Nie ufasz mi? — spytał, a na jego kawałku pergaminu wykwitło piękne: przepraszam, jak wysikam się do teatru? Cóż, przynajmniej jedna część zdania brzmiała odpowiednio. Z resztą, poziom higieniczny trolli kazał twierdzić, że w sumie teatr mógłby im do tego posłużyć.
— Nie chodzi o to. Po prostu nie kupuje się kota w worku — odpowiadała Karmelina. — Wilhelm powiesi nas na suchej gałęzi, jeśli on się okaże jakimś niewypałem. Wiesz o tym.
— Nie ufasz mi? — spytał, a na jego kawałku pergaminu wykwitło piękne: przepraszam, jak wysikam się do teatru? Cóż, przynajmniej jedna część zdania brzmiała odpowiednio. Z resztą, poziom higieniczny trolli kazał twierdzić, że w sumie teatr mógłby im do tego posłużyć.
— Nie chodzi o to. Po prostu nie kupuje się kota w worku — odpowiadała Karmelina. — Wilhelm powiesi nas na suchej gałęzi, jeśli on się okaże jakimś niewypałem. Wiesz o tym.
Labirynt
Autor: zakręcona01
Fan fiction | Harry Potter | Czasy Huncwotów
Trzeci rozdział
Gdy była gotowa do wyjścia, ruszyła w kierunku Wielkiej Sali. Jak na
Wielkie Schody przystało, wycięły jej kawał i zaprowadziły pod portret
Grubej Damy. Akurat wychodziły stamtąd jakieś dwie dziewczyny, co
oczywiście nie obyło się bez wymownego spojrzenia. Zaraz pewnie pójdzie w
obieg informacja, że Hermiona pojawiła się w zamku. Może nie aż tak
szczegółowo, lecz wywoła to drobne plotki. Szatynka sama uczyła się w
Hogwarcie, dlatego wiedziała, jak się takie sprawy tutaj mają.
W końcu doszła do Wielkiej Sali. Większość nauczycieli siedziała już za stołem. Zauważył ją profesor Dumbledore. Uśmiechnął się do niej, wskazując dłonią na miejsce obok profesor McGonagall. Hermiona szybko przeszła przez środek Wielkiej Sali. Na szczęście jeszcze wielu uczniów nie przyszło, toteż nie czuła się aż tak skrępowana. Zasiadła do stołu.
W końcu doszła do Wielkiej Sali. Większość nauczycieli siedziała już za stołem. Zauważył ją profesor Dumbledore. Uśmiechnął się do niej, wskazując dłonią na miejsce obok profesor McGonagall. Hermiona szybko przeszła przez środek Wielkiej Sali. Na szczęście jeszcze wielu uczniów nie przyszło, toteż nie czuła się aż tak skrępowana. Zasiadła do stołu.
Rozdział 5
Naczynie wyślizgnęło się z rąk i stłukło o wystający z ziemi kamień. Kimiko poderwała się jak na szpilkach.
– Uważaj, niezdaro!
Kobieta sarknęła, a następnie napluła jej prosto w twarz. Mniszka starła rękawem ślinę, patrząc na nią niemrawo. Zrobiło się zimno.
– Przepraszam, pani Dziwko – wybełkotała, ciesząc się, że zapamiętała godność cudzoziemki.
Podniosła skorupki naczynia, w tle słyszała nową salwę śmiechów. Kiedy przeniosła wzrok na blondynkę, zobaczyła, jak gałki jej szklanych oczu prawie wychodzą z orbit, a krew uderzyła do głowy.
– Ty mała suko, jak mnie nazwałaś? – pisnęła, rozczapierzyła palce i rzuciła się na otumanioną mniszkę.
Nie zdążyła dotknąć Smoka Ognia, Herszt bandy spoliczkował towarzyszkę, aż upadła z łoskotem na ziemię. Z rozciętej wargi wypłynęła krew.
– Nazwała mnie dziwką, jak ona śmie?!
Wzruszył ramionami.
– Ty zaczęłaś. Plujesz śliną na lewo i prawo.
– Panie!
– Uważaj, niezdaro!
Kobieta sarknęła, a następnie napluła jej prosto w twarz. Mniszka starła rękawem ślinę, patrząc na nią niemrawo. Zrobiło się zimno.
– Przepraszam, pani Dziwko – wybełkotała, ciesząc się, że zapamiętała godność cudzoziemki.
Podniosła skorupki naczynia, w tle słyszała nową salwę śmiechów. Kiedy przeniosła wzrok na blondynkę, zobaczyła, jak gałki jej szklanych oczu prawie wychodzą z orbit, a krew uderzyła do głowy.
– Ty mała suko, jak mnie nazwałaś? – pisnęła, rozczapierzyła palce i rzuciła się na otumanioną mniszkę.
Nie zdążyła dotknąć Smoka Ognia, Herszt bandy spoliczkował towarzyszkę, aż upadła z łoskotem na ziemię. Z rozciętej wargi wypłynęła krew.
– Nazwała mnie dziwką, jak ona śmie?!
Wzruszył ramionami.
– Ty zaczęłaś. Plujesz śliną na lewo i prawo.
– Panie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz