10.05.2018

[258] Nowe posty

Historia kilku przypadków
Autor: Rei Akina
Obyczajowe

Rozdział 16
Brice przetarł sennie oczy i na wpół przytomny, z włosami w nieładzie, opatulając się szlafrokiem, powlókł się do drzwi. Kogo to niesie o tak nieludzkiej porze? – myślał wpółprzytomnie, otwierając dobijającemu się gościowi.
–Dzień dobry... Jeśli sprzedaje pan ziemniaki, to nie, dziękuję... – odezwał się może i niezbyt uprzejmie próbował zamknąć drzwi, gdy zobaczył nieznajomego, na oko pięćdziesięcio-kilkuletniego mężczyznę. Facet wyglądał na typowego farmera, który sprzedaje kurczaki, warzywa, albo owczą wełnę babciom, nie mającym dość siły by odwiedzić pobliski rynek, ani dość sprytu, by zamówić zakupy przez internet.
Ten nie dał się jednak tak łatwo spławić, ku zaskoczeniu naszego znajomego, wtykając stopę w szparę między drzwiami a futryną.
–Brice, co z tobą? Nie poznajesz mnie? – zapytał. 


Podróż do przeszłości
https://podroz-do-przeszlosci.blogspot.com
Autor: Rei Akina
Fantastyka -> Fantasy

Pierwsze pomruki nawałnicy
Gra toczyła się dalej, całkiem spokojnie, dopóki jeden z gości nie podchmielił sobie za bardzo i nie zawołał na cały głos:
–A teraz wypijmy toast za odbudowę Sanros!
Nagle w sali zapadła cisza. Taka z gatunku tych, które poprzedzają nadejście nawałnicy. Nikt się nie ruszył, nawet głośniej nie odetchnął, wydawało się, że czas stanął w miejscu, zatrzymując się w oczekiwaniu na jakieś straszne wydarzenie.
–Drogi przyjacielu, Sanros upadło dawno temu. Nie wspominajmy o nim podczas radosnej zabawy – odezwał się pan wodzirej, zwany uparcie przez Laitę „ważniakiem ze stolicy”.
–Ale powstanie na nowo! Odbudujemy nasze miasto, na pohybel Relli!
To imię należało niegdyś do bardzo popularnych w naszym kraju, ale obecnie znam tylko jedną osobę, która je nosi: Jej Wysokość Królowa Relli, która podobno winna jest temu wszystkiemu, co tu się dzieje. Z jej rozkazu bez wypowiedzenia wojny zostało zaatakowane i zniszczone Północne Miasto Graniczne, Sanros. To ona odegrała szarą eminencję, podpowiadając królowi pomysły na coraz to nowe zaostrzenia prawa, tak, że za byle bzdurę można wylądować w kamieniołomach, albo w jakiś nieprzyjemny sposób rozstać się z tym pięknym światem. Choćby za wypowiedzenie po pijaku słów „na pohybel Relli!”.
–Myślę, że chyba nie powinien pan już więcej pić. Proszę chwilę odpocząć, wyjdziemy na moment, nabierzemy świeżego powietrza... – powiedział nadal spokojnie ważniak, podchodząc do biedaka, łagodnie, choć stanowczo zabierając mu z dłoni kieliszek, wzniesiony jak do toastu i łapiąc go już nie tak delikatnie za ramię, wyprowadził z sali.


Zbudzeni
Autor: Maxine
Fantastyka -> Fantasy

Rozdział 5
Po opróżnieniu dwóch butelek piwa w towarzystwie dziewczyn wreszcie czuję się na siłach poszukać mojego obiektu uczuć. Kto by pomyślał, że będę potrzebowała do tego wspomagaczy? Z drugiej strony, nie mam zamiaru narzekać — zawsze to człowiekowi trochę weselej. I lżej. Ale przede wszystkim weselej.
Odnajduję wzrokiem Krzyśka, jak tylko wychodzę na zewnątrz. Rozmawia z kolegami przy stole z przekąskami, żywo przy tym gestykulując i śmiejąc się.
Wtem, jakby dzięki jakiejś niewidzialnej sile, odwraca się i spogląda prosto na mnie. Po krótkiej wymianie zdań ze znajomymi zaczyna przedzierać się przez tłumek.
— Cześć — rzuca, stanąwszy tuż obok.


Wschód słońca
Autor: Charlotte Petrova 
Fan Fiction -> Harry Potter -> Czasy Harry'ego

Rozdział 43, Nieszczęśliwiec 
Trzeci kwietnia przypomina mi jeden, pamiętny dzień… Słońce świeci tak samo mocno jak wtedy, drzewa szumią w tym samym rytmie, wiatr wieje z taką samą delikatnością…
Trzeci kwietnia będzie podobny do drugiego maja jeszcze pod wieloma względami…
Wtedy ziemia spływała krwią, dziś… Dziś będzie jeszcze gorzej…


Live fast, die young
https://cherub-life.blogspot.com/
Autor: Autumn
Kryminalne

03.
Chwilę później Joshua gorączkowo próbował zmierzyć się ze śrubkami. Nie chciał wykorzystywać wiertarki – spowodowałaby o wiele za dużo hałasu, a nie pragnął tego, by Irwin o cokolwiek wypytywał. Była to naprawdę ciężka praca, bo wkręty były dokręcone naprawdę mocno, utrudniając Joshowi łatwe dobranie się do środka, Parę razy musiał zmieniać pozycję, by wygodniej mu się pracowało – wreszcie zdołał odkręcić wszystkie śrubki i odetchnął z ulgą.
Zanim podniósł kawał drewna, nasłuchiwał, czy aby Irwin ciągle siedział w toalecie. Do uszu Josha doszła jedynie głucha cisza, więc nie czekając dłużej, podniósł klapę – która okazała się wyjątkowo ciężka – i położył ją obok wnęki. Nie mylił się. Coś tam było.
– Ożeż w mordę – zachłysnął się.


"To jest prawdziwa przyjaźń – osłaniać innych nawet kosztem siebie."
http://kociol-pelen-amortencji.blogspot.com/
Autor: SBlackLady
Fan Fiction -> Harry Potter -> Czasy Huncwotów

*40*
"Wydawała się być wolna i pogodzona ze swoim losem. Mógłby nawet uznać, że jest dumna ze swojego wilkołactwa. Była wilkołakiem od trzynastego roku życia. Rodzice porzucili ją w górach po tym, gdy w czasie pierwszej przemiany wydostała się z klatki i zabiła mugola.
Góry stały się jej domem i nauczyła się żyć w samotności. Tak jak inne wilkołaki, trzymała się jak najdalej od ludzi. Wszystko zmieniło się, kiedy zaczęto polować na jej pobratymców. To wtedy zrozumiała, że to nie ona jest problemem, a ludzie. Przez kilka lat polowała na zwierzęta, pełnie spędzała w klatce, bo miała nadzieję, że w ten sposób zadośćuczynia społeczeństwu, ale oni mieli to gdzieś. W oczach ludzi zawsze była bestią, nieważne co robiła."


Mistrzyni Zakonu Ren
https://mistrzyni-zakonu-ren.blogspot.com/
Autor: Elsydria
Fan Fiction -> Gwiezdne Wojny

Rozdział XIX
- Nie rozumiem o czym pani mówi, Lady – powtórzył.
Odrzuciła głowę w tył i zaśmiała się głośno.
Zaatakowała bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Mandula jęknął, kiedy Moc wlała się do wnętrza jego ciała. Zacisnął dłonie na materiale swojej marynarki tak mocno, że aż zbielały mu knykcie.
- Poświęciłeś swoich ludzi, chcąc osiągnąć jakże samolubny cel. Twoja śmierć będzie przykładem.
Kylo dostrzegł, jak palce mężczyzny zaczyna pokrywać lód. Zamarzał. W pewnym Wiceadmirał zaczął krzyczeć z bólu. To był przerażający krzyk. Wiedział już, że umiera i nie potrafił nic z tym zrobić.
Moc natarła ze zwiększoną siłą i ciało eksplodowało. Zostało rozerwane na strzępy, jakby uderzyła w nie bomba. Krew, która nie zdążyła jeszcze zmienić się w lód, obryzgała stojącą najbliżej Loke. Ta jednak nawet się nie wzdrygnęła.
Kiedy pozostałości ciała opadły na podłogę, potoczyła wzrokiem po wszystkich zebranych.


Istniejemy póki ktoś o nas pamięta - Meadowes and Black
Autor: Adaline
Fan Fiction -> Harry Potter -> Czasy Huncwotów

Rozdział 27 "Decyzja"
Leżałem w sali szpitalnej rozmyślając nad dzisiejszym dniem, który okazał się całkowicie do dupy. Spoglądając w sufit odtwarzałem walkę, którą na bank bym wygrał, gdyby nie mój młodszy brat, kanalia, która nigdy się nie zmieni. Irytował mnie tak samo fakt, że moja Dorcas tak bardzo mu ufała i uważała go za dobrego człowieka. Ja w nim tego nie widziałem. Nie obchodziły mnie więzy krwi, dlatego tak samo nie obchodzi mnie on. Mimo to lekkie poczucie… goryczy przepełniało moje ciało. Naprawdę jestem aż tak głupi, myśląc, że mi pomoże?


Lost in the Time
Autor: Nessa
Fan Fiction | Zmierzch

Rozdział 332
„– A co z tobą? No i… Joce, kochanie – zwrócił się nagle do siostry, zachęcająco wyciągając ku niej ręce.
Odsunął się, pozwalając, by dziewczyna go wyminęła, natychmiast wpadając bratu w ramiona. Damien przygarnął Jocelyne do siebie, zamykając w stanowczym uścisku i przez moment wyglądając tak, jakby próbował odgrodzić się nią od Liz. Ostatecznie zacisnął obie dłonie na barkach siostry, ustawiając ją tak, jakby była tarczą, a przynajmniej takie skojarzenie nasunęło się Gabrielowi na myśl w pierwszym odruchu.
Kłopoty w związku?, pomyślał, dla bezpieczeństwa woląc skorzystać z telepatii. Miał wrażenie, że zapytanie o to na głos mogłoby skończyć się źle.
Damien drgnął, nagle prostując się niczym struna. Jego palce mocniej zacisnęły się na ramionach wtulonej w niego siostry.
Nie chcesz wiedzieć.
Och, więc najpewniej trafił w sedno! To byłoby nawet zabawne, gdyby akurat było mu do śmiechu, a Jocelyne nagle nie stała się żywą tarczą.”


Forever you said
Autor: Nessa
Fantastyka | Horror

Rozdział 60
Nessa
22 godz. ·
#forever_you_said
„– Wszystko jest nie tak – wyrwało jej się.
Jej słowa wydawały się brzmieć nienaturalnie w panującej ciszy. Wciąż z uporem unikała wzroku wampira, podczas gdy on przypatrywał jej się z niemniejszą uwagą, co i przez cały ten czas. Wydawał się spokojny, w pełni opanowany, przez co nie potrafiła stwierdzić, co takiego sobie myślał. Mogła tylko zgadywać, czy swoim zachowaniem jakkolwiek go uraziła, a tym bardziej czego mógłby oczekiwać po tym, co zrobili.
– Cóż… To prawda – przyznał cicho Marco, starannie dobierając słowa. – Kiedyś coś podobnego byłoby nie do pomyślenia.
– I akurat to przyszło ci do głowy w tym momencie? – zapytała z niedowierzaniem. Zupełnie jakby ją obchodziło, czy kilkadziesiąt albo kilkaset lat temu nie obyłoby się przyzwoitek, wiszących nad cnotliwymi panienkami!
– W zasadzie… Wiesz, nie wiem jak ty, ale moje zachowanie niewiele ma ostatnio związku z myśleniem.”


Light in the Darkness
Autor: Nessa
Fantastyka | Horror

Rozdział 62
„Założyła ramiona na piersi, próbując sprawiać wrażenie pewniejszej niż w rzeczywistości. Dłonie dyskretnie zacisnęła w pięści, próbując ukryć to, że znów zaczęły jej się pocić. Czekała, starając się przybrać zacięty wyraz twarz, ale nie była pewna, czy którykolwiek z jej zabiegów miał jakikolwiek sens.
– Na cholerę miałbym siedzieć ci w głowie? To męczące, zresztą mam dość swoich problemów, by dodatkowo przejmować się cudzymi – powiedział w końcu Carlos, a Mary z zaskoczeniem przekonała się, że zabrzmiało to… zadziwiająco wręcz szczerze. Nie miała pojęcia, czy mogła mu w tej jednej kwestii zaufać, ale z jakiegoś powodu poczuła, że kamień spada jej z serca. – Zresztą dlatego tutaj jestem. Czasem każdy musi się napić.
– Wampir może się upić? – wyrwało jej się.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics