Przypominamy o ostatnich dniach głosowania na blog marca! :>
Fan Fiction
Nawet najsilniejsze uroki nie trwają wiecznie
Harry Potter / Nowe pokolenie
Autor: brokat
Rozdział 2
─ Nie jestem mugolem. Czarownicą też nie ─ mruknęłam, spuszczając wzrok na talerz.
─ Och. ─ W jej głosie przebrzmiało zrozumienie. ─ Nie martw się, moja droga. Czasy, w których kogoś to obchodziło dawno minęły. Jeżeli chcesz, możesz tu siedzieć ile ci się podoba, a gdyby ktoś cię zaczepiał, daj mi znać.
I, czego zupełnie się nie spodziewałam, pogładziła mnie po głowie tak czule, jak mogłaby zrobić to babcia, gdybym kiedykolwiek ją poznała. Uśmiechnęłam się do niej, ale jednocześnie przełknęłam ślinę, bo nagle zachciało mi się płakać. Nie pomyślałabym, że spotkam się z taką uprzejmością ze strony obcej mi osoby i to zaledwie po pięciu minutach rozmowy...
Spojrzałam przez ramię na leżącego na stole Hagrida, ale zamiast niego ─ co było naprawdę trudne ─ moją uwagę przykuł widok za oknem. Aż podeszłam, aby przyjrzeć się temu, co zobaczyłam.
─ Co to za miejsce? ─ spytałam, patrząc na najpiękniejszy zamek, jaki w życiu widziałam.
─ To, moja droga, jest Hogwart.
Hermiona - kochać to niebezpieczna rzecz
Harry Potter / Czasy Harry'ego
Autor : Gall Anonim
Rozdział 8
Dziewczyna w świecie czarodziejów nie była jeszcze pełnoletnia i wuj zagroził, że jeżeli nie pójdzie do Hogwartu to wyda ją inaczej ministerstwu. Biorąc pod uwagę ile rzuciła już zaklęć na wolności to dawno powinna już trafić do Azkabanu. Pomieszczenie do którego zaprowadziła ją młodsza studentka miało być jej pokojem. Na początku nie chciała zostać tutaj dłużej niż tydzień, ale kiedy ujrzała swoją sypialnie stwierdziła, że może się jeszcze pomęczyć przez miesiąc lub dwa żeby móc tam spać. Miała do dyspozycji ogromne łóżko, toaletkę, szafę i małą biblioteczkę. Rzuciła się na łoże. Było bardzo miękkie.
- Ostatecznie mogę tu zamieszkać. - Zaśmiała się i zaczęła się rozpakowywać.
Wiedziała, że i tak nie będzie się tu uczyć. Prędzej czy później ucieknie.
Hogwart skuty lodem — Jelsa fanfiction
Crossover
Autor: OliSz
Rozdział XX — Mordoklejki
Gryfon nawet ryzykował stwierdzenie, że przestał Krukonkę tylko tolerować, a nawet ją polubił. Wydawało mu się, że Elsa czuła to samo — a przynajmniej nie wykazywała już żadnych oznak niechęci w jego stronę. Mimo że dziewczyna czasem zarzucała Jackowi lenistwo i nie łapała części jego żartów, to dało się z nią miło pogadać. Jedynym, co irytowało Gryfona w Elsie, to jej zachowanie w sytuacjach, gdy nagle urywała rozmowę, bo próbował podpytać o jej zdolności. Kiedyś spytał, czemu właściwie to ukrywa — skończyło się na tym, że Krukonka przez cały dzień nie rozmawiała z nim na inne tematy niż Turniej Trójmagiczny. Jednak Jackowi udało się Elsę przekonać do pogodzenia się z Anną. Przynajmniej ze sobą gadały na korytarzach.
You are my poison, Justin.
Gwiazdy i fani
Autor: Alex i Pam Lam
II Rozdział 5
Ze złością wypycham spodnie do bębna pralki, przy okazji ubijając sobie rękę, lecz adrenalina, płynąca w moich żyłach, nie pozwala mi poczuć bólu. Chwytam się tylko za nadgarstek i siadam opierając się o wannę i zaczynając płakać.
- Dlaczego znowu ? - pytam samą siebie, szlochając.
Zaraz po tym, jak uciekliśmy Justin nawet nie wykazywał ochoty na palenie zioła. Pozostały mu tylko papierosy, które bądź co bądź akceptowałam, ponieważ po nich zachowywał się, jak Justin nie osoba, której nie znam.
Powraca do tego, z niewiadomych mi powodów, dwa lata potem i trwa tu już kilka miesięcy. Walczę z nim, prosząc by porozmawiał ze mną, lecz na marne, a wszystko to kończy się zupełnie tak, jak wczoraj.
Mając się przyznać, miałam dyskretną nadzieję, że w końcu zmieni się, po nowince, że zostaniemy rodzicami. Straciłam ją, zdając sobie sprawę, że człowieka nie można zmienić, ponieważ on w głębi duszy zawsze pozostaje sobą, bez względu na to, jaki będzie na zewnątrz.
Tylko jaki był Justin ?
Nieczuły, jak gdy go poznałam ?
Niemożliwe. Uczucia okazuje mi na każdym kroku, a gdyby nie one nie byłabym teraz w ciąży.
Zagubiony, jak gdy szukał ojca ?
Kochający, ale jednocześnie cichy, namiętny a jednocześnie twardy, uczuciowy, a jednak zimny jak lód ?
Tego się bałam. Zmienił się tylko dla mnie, ale ta zmiana dosięgnęła tylko połowy jego serca.
Ocieram łzy ręką i powoli wstaję, podtrzymując się krawędzi wanny.
Justin i Jack nadal są najlepszymi przyjaciółmi, dlatego decyduję się na złożenie wizyty temu drugiemu, ponieważ nie dam rady tak żyć, a ciągła niepewność na pewno nie działa dobrze na naszego dzidziusia.
Mrok
Gwiazdy i fani
Autor: Lex May
Chapter 5
Ciało kobiety jest w tak okropnym stanie, że ledwo je poznaję. Posiada tak rozległe oparzenia, iż widać w większości tylko jej kości. W niektórych miejscach dostrzegam śladowe ilości mięśni. Mama wyciąga w moją stronę dłoń z wtopioną w nią obrączką.
— O mój Boże. — Samotna łza spływa po moim prawym policzku. — Czym wy do cholery jesteście?! — wykrzykuję, patrząc. jak do kobiety dołącza jej mąż w podobnym stanie, co ona.
— Jak to kim? Jesteśmy twoimi rodzicami — odzywa się postawny mężczyzna. — No chodź i przytul się do nas. To jest twoje miejsce, w którym na zawsze z nami pozostaniesz.
Nie wiem już, co jest straszniejsze, to w jak okropnym są stanie, czy ich słowa. Mam tu zostać? Chociaż bardzo mnie przeraża widok przed mymi oczami nie jestem w stanie zareagować inaczej. Pomału zaczynam zbliżać się do jedynych osób, które kochałam. Zostały mi odebrane zbyt wcześnie. Pozostaje w mojej głowie tylko jedno pytanie: Dlaczego miałabym ich teraz opuścić skoro teraz możemy być razem? A może jednak chcę tu pozostać razem z nimi?
Fantastyka
Śmierć w lustrzanych odłamkach
Horror
Autor: Klaudia99
Rozdział czwarty
"– Bash, chodź tu, albo będziesz paradował po scenie w samych pantalonach! – zagroziła Grace.
Zza kurtyny dobiegł nas śmiech Basha. Chwilę potem on i jego dziewczyna – chuda, zgrabna i śliczna; jak nic cheerleaderka – wyłonili się zza zasłony. Chłopak jeszcze po raz ostatni musnął ustami jej policzek, a ta, pomachawszy zebranym, wyszła z sali z uśmiechem aniołka.
– Grace, złotko, chyba ci się epoki pomyliły – odezwał się Bash, zajmując ostatnie wolne miejsce. Podchwycił moje spojrzenie i lekko się uśmiechnął. – Cześć, moja wonna Różyczko.
Jedynie skinęłam mu głową, piorunowana zirytowanymi spojrzeniami Aarona.
– Kochani! – Aronia westchnęła ciężko, kiedy zebrani się nie uciszyli. Ba, nikt nie poświęcił mu choćby grama uwagi. – Halo!
Wstałam. Szmer rozmów momentalnie ustał.
Uśmiechnęłam się z triumfem.
– Dziękuję. A teraz oddaję głos wspaniałemu, diabelnie uzdolnionemu i wcale nie takiemu brzydkiemu reżyserowi.
Aaron wywrócił oczami.
– Nie podlizuj się, Ley. I tak będziesz musiała założyć gorset.
Posłałam w jego kierunku złe spojrzenie. Zaledwie trzy godziny temu właśnie o to się posprzeczaliśmy.
– Po twoim trupie.
– Mówi się: Po moim trupie – sprostował Aaron, szczerząc się.
Wzruszyłam ramionami.
– Po prostu przewiduję bardziej optymistyczny scenariusz.
– Z chęcią znów zobaczyłbym cię w gorsecie, Ley – wymruczał Reese, który w tej sztuce miał odgrywać rolę mojego męża, tego bogatego i wybranego mi przez ojca Christophera Castiela, panicza wielkich włości ziemskich.
– A ja bez! – krzyknął ktoś z poza naszego zgromadzenia. Wzrok wszystkich powędrował w kierunku stojącego w pierwszym rzędzie Liama. – No co? Kto jak kto, ale ja mogę."
Nigrum Cor: W pogoni za życiem
Fantasy
Autor: Kuroneko
Somnium IX
- Shen, qu bie di difang - powiedziałem w końcu. Mężczyzna popatrzył na mnie z mieszanką oburzenia i niezrozumienia. - Chyba powinniśmy mieć jakieś PORÓWNANIE, prawda? Więc chyba lepiej, żebyś przyszedł na gotowe i miał bezpośrednie porównanie, tak? - spytałem znudzonym głosem, a Janette przytaknęła.
- Jeśli chodzi o to, że masz wyjść, to też myślę, że tak będzie najlepiej, kochanie. Ktoś musi wiedzieć, jak dużo zmienił się wygląd… - Janette zawahała się, patrząc na mnie przepraszająco.
- Hei - podpowiedziałem.
- A, tak, zapamiętam już. Shen, potrzebujesz trochę odetchnąć, a my sami poradzimy sobie świetnie. Chyba mi ufasz, prawda - niemal nie parsknąłem śmiechem. No to najcięższy, niezatapialny i wiecznie działający argument został wytoczony. Kobiety potrafią być straszniejsze od najbrutalniejszego mafioza.
(...)
Soujirou poprowadził mnie długim, opustoszałym korytarzem na schody prowadzące na wyższe piętro, a następnie niemal symetryczną trasą do małego pomieszczenia opatrzonego numerem „C352”.
- Wchodź - polecił, przepuszczając mnie w drzwiach, w zamku których wciąż znajdował się kluczyk z wisiorkiem pluszowej kuleczki z oczyma. Wykonałem posłusznie prośbę, a to, co zobaczyłem we wnętrzu niemal nie zwaliło mnie z nóg.
- Kotku, trzeba było po prostu powiedzieć, zamiast grać niedostępnego - powiedziałem krztusząc się ze śmiechu. Soujirou wprowadził mnie do czegoś, co śmiało można by nazwać planem zdjęciowym stereotypowego pornosa z elementami cosplay’u - wielkie łoże królewskie z baldachimem z czerwonej, firankowatej tkany i satynową pościelą w kolorze metalicznej, szarawej czerni. Przeciwległa ściana została zamieniona na szkło, prawdopodobnie lustro fenickie, z widokiem na ekran kinowy i kilka pierwszych rzędów. Poza łóżkiem znajdował się tu jedynie niewielki stolik, na którym stał już owinięty w mokry ręcznik szampan i dwa wysokie kieliszki.
- O kurwa - usłyszałem jak Soujirou przeklina chyba po raz pierwszy w mojej obecności. - Zabiję go przy najbliższej sposobności. Normalnie łeb ukrę… - mężczyzna urwał, czując na sobie moje sugestywne spojrzenie. - Znaczy się, tak tylko mówię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz