treat you better
Autor: Koneko
Dramat
1. jesteśmy przecież przyjaciółmi
— Nie wiem, co ci powiedzieć.
Odsunęła się od niego, patrząc mu niepewnie w oczy.
— Dlaczego nie mogłaś sobie znaleźć kogoś mniej debilnego, a bardziej... No, nie wiem? Słodkiego, milszego i przystojniejszego?
Ponownie wywróciła oczami.
— Justin jest przystojny — roześmiała się. — Shawn, jesteś zazdrosny?
— Co? Nie! — wykrzyknął.
— Żartowałam. — Szturchnęła go łokciem w żebra. — Jesteśmy przecież przyjaciółmi.
Piraci z Karaibów ~ Podążaj za tym, czego pragniesz...
Autor: Meg Skywalker
Fanfiction, Piraci z Karaibów
04. Nowy członek załogi
Julia stanęła na lądzie pierwszy raz, odkąd się tu znalazła. Było to całkiem przyjemne uczucie. Mokry piasek łaskotał ją w stopy.
Rozejrzała się. Była na jakiejś malutkiej wysepce. Wzdłuż brzegu rozciągała się plaża, a za nią był mały las z palmami. Jakieś kilkaset metrów dalej na wodzie kołysał się ogromny statek, który to przyczynił się do postoju tutaj.
Słyszała krzyki człowieka, ewidentnie męskie.
– No cóż… raz się żyje, trzeba ratować to swoje jedno jedyne życie. – Stwierdziła, po czym pobiegła co sił w kierunku ludzi. Była przygotowana na niepożądane akcje: wcześniej przypięła szablę i pistolet do pasa. Biały pierścień z funkcją torby włożyła na serdeczny palec prawej ręki.
Gdy była już wystarczająco blisko, przykucnęła za jednym z krzaków i uważnie przyjrzała się przybyszom.
Bać się to nic złego. Tylko ludzie głupi, pozbawieni wyobraźni się nie boją.
Autor: Kyane
Fanfiction, sport, siatkówka
Fobia jedenasta
Wzięłam potężny kęs kanapki z indykiem i nieco niedbale wycierając palce w serwetkę, wróciłam do stukania w klawiaturę komputera. Kaśka miała rację, że samej będzie mi cholernie ciężko ogarnąć pacjentów i całą dokumentację, ale co mogłam zrobić, skoro ten uparciuch w końcu nabawił się anginy ropnej? Pokręciłam głową z dezaprobatą. Współczułam przyjaciółce, ale jednocześnie byłam wdzięczna Marcie, że pomogła mi ją okiełznać i zamknąć w domu. Miałam nadzieję, że Rzepecka w końcu porządnie się wyleży, wygrzeje, a dzięki temu szybciutko wróci do zdrowia i do kliniki. Miał się nią kto opiekować, więc mogłam być o nią spokojna, czego zdecydowanie nie można było powiedzieć o zdrowiu naszego komputera. Nosiło mnie już ze złości, bo za nic nie mogłam wpisać do rozliczenia odpowiedniego ciągu cyfr; co chwilę na ekranie pokazywał mi się irytujący, migający komunikat o błędzie obarczonym numerem 423. Jakby miało mi to cokolwiek powiedzieć.
Prowadzeni światłem księżyca, znów się przypadkiem spotkamy
Autor: Kaiserin
Fanfiction, Anime&Manga
Szept wody - odc. 3
- Proszę - Mizushima nie ma zamiaru się poddać, dopóki wszystko się nie wyjaśni. - Od wczorajszego popołudnia nie mogę dojść do ładu z samym sobą. Nękają mnie jakieś chore wizje dziewczyny w deszczu – gdy tylko padają te słowa Kaito łapie się na tym, że na prawie stuprocentową pewność, że ową Senshi jest Mizuno. Tylko skąd wzięła mu się ta pewność? – Mam wrażenie, jakby moje dotychczasowe życie było jednym wielkim kłamstwem, wypełnionym fałszywymi wspomnieniami. I tylko ty możesz mi wyjaśnić, co się dzieje. Nie bez przyczyny zareagowałaś przerażeniem na mój widok. Czuję że gdzieś już się spotkaliśmy, ale nie wiem gdzie i kiedy.
- Co ci to da? - Wzrok Ami jest utkwiony w chodniku. Czy nie lepiej zawiadomić Mamoru i przełożyć rozmowę na później unikając niewygodnych pytań? Z jego wypowiedzi nasuwa się prosty wniosek Mizushima jest reinkarnacją Zoisite. Generał się odrodził, choć jego pamięć jest niekompletna. - Nie odpowiada tobie twoje obecne życie?
Kaito już chce odpowiedzieć, gdy słowa Ami zmuszają go do zastanowienia się. Nie wie, czy dziewczyna celowo skłoniła go do przemyślenia czy też nie. Niemniej jednak mimowolnie chłopak analizuje swoje życie i w duchu przyznaje, że nie było takie złe. Nie wiódł jakiegoś iście spektakularnego żywota, lecz tak na prawdę wcale nie chciał go zmienić, gdyż odpowiadało mu ono. Do wczoraj, a dzisiaj już za późno, aby wszystko wróciło do starego porządku.
Historie
Autor: Susan Kelley & Alicja Sims
Fanfiction, Dary Anioła
Rozdział 7 - Susan
— To absurdalne! — Cedric wyglądał na rozzłoszczonego. — A jak ona oszaleje?!
— To będę oszalała — warknęłam. — Panikujesz bardziej niż ja! Co ci tak zależy?! Przecież niedawno się poznaliśmy!
Cedric otworzył usta, ale zaraz je zamknął.
— Jesteśmy drużyną — wydukał w końcu. — Drużyna o siebie dba.
— Tu chyba chodzi o coś więcej niż drużynę — zachichotała Alicja.
Posłałam jej morderczej spojrzenie i zwróciłam się do smoka:
— Dam radę. Zaczynamy!
Smoczy Król odwinął ogon, ukazując zawiniętą w niego szkatułkę. Przesunął ją w moją stronę. Otworzyłam ją drżącymi rękami. W środku była kula. Jednak po dokładnym przyjrzeniu się, zauważyłam, że kula składa się z malutkich trójkątów. Misterna robota.
— Gotowa?
— Gotowa.
Wyciągnęłam rękę i dotknęłam kuli.
||Zawsze?||
Autor: Armin.Armin
Fantastyka, Fantasy
Rozdział V
– Nauczył. – Głos dobiegł z tyłu.
Gabriel odwrócił się od pani Sośnickiej, aby zobaczyć Shannon stojącą w skromnej szarej sukience przy drzwiach.
– Nauczył – poprawił się.
Także psycholog odwróciła się, by spojrzeć w to samo miejsce gdzie spoglądał chłopiec, a później zwróciła się do niego:
– Kto to?
– Shannon.
– To ona cię poprawiła?
– Tak, tak samo jak Su pomaga mi w nauce polskiego, ale i też angielskiego. Bo mówię po włosku.
Kobieta skinęła głową ze zrozumieniem.
– Rozumiem. Kiedy ich poznałeś?
Wzruszył ramionami, próbując przypomnieć sobie tamte wydarzenia, jednak miał wtedy sześć lat i niewiele pozostało z tamtych czasów w jego pamięci.
– Pierwsza była Su, jakieś pół roku po przeprowadzce, czyli pięć lat wstecz. Franek i Shannon chyba rok później, nie jestem pewien...
Pani Sośnicka pochyliła się i oparła łokcie na kolanach.
– Masz jakichś innych przyjaciół oprócz tej trójki? Kogoś innego niż Su, Shannon i Franek?
Gabriel pokręcił głową.
– Nie potrzebuję nikogo innego – upierał się.
– Nie sądzisz, że byłoby fajnie poznać nowych ludzi?
– Nie – odparł chłopak. Nie lubił tego, jak ludzie sugerowali mu, co powinien robić ze swoim życiem. Spojrzał na Shannon i posłał jej nerwowy uśmiech. – Ludzie są średni. Nie lubię ich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz