Pamiętajcie o głosowaniu na bloga maja!
Siła Słońca i Potęga Księżyca
autor: Just Juliet
Fan Fiction || Gwiazdy i fani
Jak Troy i Gabriella
- Jeden z najprzystojniejszych chłopaków Cię całuje, a ty nic?! -
Spytała unosząc dłoń w kierunku domu wysokiego bruneta z zielonymi
oczyma.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic po za tym. Jasne? - Powiedziałam, na co Liz mruknęła coś w odpowiedzi - To kto Ci powiedział? - Spytałam z ciekawości.
- Harry powiedział Beckowi, a on mi - odpowiedziała, po czym usiadła na łóżku z którego posprzątałam część kartek - Więc skoro pocałunek nic nie znaczył, to gdzie i z kim zniknęłaś ?
- Powiem Ci, ale jeszcze nie teraz - lekko się uśmiechnęłam. -
- Musisz być taka tajemnicza?! Czyli ty i Harry.. - zaczęła, lecz nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Nie ma mnie i jego. Jestem ja, jest Harry. Koniec. Nic nie było, nic nie będzie.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic po za tym. Jasne? - Powiedziałam, na co Liz mruknęła coś w odpowiedzi - To kto Ci powiedział? - Spytałam z ciekawości.
- Harry powiedział Beckowi, a on mi - odpowiedziała, po czym usiadła na łóżku z którego posprzątałam część kartek - Więc skoro pocałunek nic nie znaczył, to gdzie i z kim zniknęłaś ?
- Powiem Ci, ale jeszcze nie teraz - lekko się uśmiechnęłam. -
- Musisz być taka tajemnicza?! Czyli ty i Harry.. - zaczęła, lecz nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Nie ma mnie i jego. Jestem ja, jest Harry. Koniec. Nic nie było, nic nie będzie.
Rozdział szesnasty
: „A on po prostu stał kilka kroków od niej i nie ośmielił się podejść
bliżej. W jego czarnych oczach dostrzegała smutek tak rozległy, że aż
ścisnęło jej serce. I właśnie to przeważyło, bo nim zdążyła podjąć
świadomą decyzję, dała się ponieść impulsowi. Pospiesznie przemierzyła
dzielącą ich odległość i mocno się w niego wtuliła. Dopiero gdy objął ją
silnymi ramionami, po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Pozwoliła,
żeby wszystkie emocje opuściły jej ciało. Nie miało znaczenia czym jest
Lucio. Czuła się przy nim bezpieczna, a gdy delikatnie gładził ją po
plecach, całował po włosach, dzielił się swoją miłością, zaczęła się
uspokajać.”
Lazurowy Naszyjnik
autor: Eliz
Fantastyka || Fantasy
Rozdział IV
- Dobrze, że kobieta, która przeprowadzała próbę nie do końca zgadza się
z tymi ograniczeniami, jak i z całym obecnym prawem i powiedziała nam o
tym. Także naprawdę nie mogę wam pomóc. Nie pytajcie się o to Sophie,
proszę. - Przełknęła ślinę. - Ona się trochę zbuntowała i powiedziała,
że nie zamierza się stosować do ostrzeżenia.
- Co?! - Lillian zmarszczyła brwi. - To niebezpieczne.
- Och, ale to Sopie. Rozmawiałam z nią, ale jak na razie to nic nie dało. Miejmy nadzieję, że się rozmyśli.
- A co jeśli nie? - Lillian podniosła wzrok na Sarę.
Dziewczyna spojrzała na Lillkę. Przeczesała ręką włosy.
- Udam, że nie słyszałam tego pytania.
- Co?! - Lillian zmarszczyła brwi. - To niebezpieczne.
- Och, ale to Sopie. Rozmawiałam z nią, ale jak na razie to nic nie dało. Miejmy nadzieję, że się rozmyśli.
- A co jeśli nie? - Lillian podniosła wzrok na Sarę.
Dziewczyna spojrzała na Lillkę. Przeczesała ręką włosy.
- Udam, że nie słyszałam tego pytania.
Ulubienica Śmierci
Autor: CanisPL
Fan fiction || Harry Potter || Czasy Huncwotów
Rozdział 20
Ginny syknęła cicho i chwyciła za bolące miejsce. [...] Zmieniacz
czasu. Zaczerpnęła głęboko powietrze, gdyż nagle cały tlen, jaki
znajdował się w jej płucach, wyparował jak za dotknięciem różdżki. [...]
— ... a podczas wymawiania tej formułki... — Głos McGonagall niknął za grubą ścianą. Panika przeniknęła całe ciało Ginny, strach odjął rozum. Ile jeszcze minut do końca?
Gdzie, do cholery, popełniła błąd? Z Remusem obliczyła wszelkie prawdopodobieństwo wrócenia do przyszłości. Wymyślili wiele sposobów na powrót, obmyślali teorię czasu. I to wszystko na nic! Wystarczyła chwila nieuwagi, a zmieniacz od razu postępował wbrew jakimkolwiek zasadom. Co pominęli? Czy ich inteligencja przerosła ich samych?
— ... a podczas wymawiania tej formułki... — Głos McGonagall niknął za grubą ścianą. Panika przeniknęła całe ciało Ginny, strach odjął rozum. Ile jeszcze minut do końca?
Gdzie, do cholery, popełniła błąd? Z Remusem obliczyła wszelkie prawdopodobieństwo wrócenia do przyszłości. Wymyślili wiele sposobów na powrót, obmyślali teorię czasu. I to wszystko na nic! Wystarczyła chwila nieuwagi, a zmieniacz od razu postępował wbrew jakimkolwiek zasadom. Co pominęli? Czy ich inteligencja przerosła ich samych?
Las Smoka
Autor: Raylie
Fan fiction || Xiaolin Showdown
Rozdział 8
– Co pan zrobił z moim ciałem?
Osobliwy cień przemknął po postaci Chase’a, jakby ostatkiem sił hamował się przed komentarzem. Kimiko uważała, że zna jego zagrywki na tyle nieźle, żeby zgadnąć, iż najprędzej powiedziała coś dwuznacznego, co najwidoczniej go rozbawiło.
– Tylko to chcę wiedzieć, a potem się rozstaniemy – zakomunikowała sucho.
Przekrzywił głowę i zmrużył ślepia.
– Tu nie chodzi o to, co z nim zrobiłem, lecz co jeszcze mogę z nim zrobić… – wyszeptał przenikliwie, aż krew ścięła się w żyłach dziewczyny.
– Słucham?!
Osobliwy cień przemknął po postaci Chase’a, jakby ostatkiem sił hamował się przed komentarzem. Kimiko uważała, że zna jego zagrywki na tyle nieźle, żeby zgadnąć, iż najprędzej powiedziała coś dwuznacznego, co najwidoczniej go rozbawiło.
– Tylko to chcę wiedzieć, a potem się rozstaniemy – zakomunikowała sucho.
Przekrzywił głowę i zmrużył ślepia.
– Tu nie chodzi o to, co z nim zrobiłem, lecz co jeszcze mogę z nim zrobić… – wyszeptał przenikliwie, aż krew ścięła się w żyłach dziewczyny.
– Słucham?!
Wschód słońca
autor: Charlotte Petrova
Fan Fiction || Harry Potter || Czasy Harry'ego
Rozdział 27, Początek
Krzyk matki.
Krzyk syna.
A ja widzę pozostałości zielonych promieni. Czuję jak zapach śmierci unosi się w domu – ukrytym przed ciekawskim, mugolskim wzrokiem. Stojącym na jednej z ulic Liverpoolu. W chwili, gdy świat pogrążony jest w mroku.
A to dopiero początek.
Zagubione Dusze
Autorka: Adna
Fantastyka || Horror
Rozdział czwarty
„– Cześć. – Mężczyzna uśmiechnął się niepewnie i rozejrzał się po sklepie. – Dan jest z tobą?
–
N...nie. Jestem sama... Yyy... to znaczy z siostrą. – W głosie Dalii
zdecydowanie pobrzmiewało zdenerwowanie, czym wywołała u mnie
zaciekawienie. Nie zdążyłam się jednak nad tym dłużej zastanowić, bo
odsunęła się i wskazała na mnie ręką, po czym na niego. – Blanka, Jared.– Hej. – Wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja jak oczarowana podałam mu swoją, za co obdarzył mnie uśmiechem, który rozmiękczał kolana.
– To jest brat Dana. – Usłyszałam obok siebie.
– Wiem – odparowałam, nim zdążyłam ugryźć się w język.
– Skąd?
– Są podobni. – Wzruszyłam ramionami, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.”
Labirynt
Autor: zakręcona01
Fan fiction || Harry Potter || Czasy Huncwotów
Czwarty rozdział
Hermiona przez pierwsze pół godziny uważnie obserwowała, co robią
uczniowie. Jedni radzili sobie lepiej, drudzy gorzej. Z pewnością do
tych pierwszych należeli Ślizgoni. Mieli do tego smykałkę. Hermiona
postanowiła przejść się pomiędzy stanowiskami i pomóc trochę co
niektórym.
– Musicie to zmiażdżyć, chłopaki – powiedziała do Jamesa i Syriusza, którzy męczyli się z fasolą z korzenia waleriany.
Łapa klepnął się w czoło, po czym Hermiona się uśmiechnęła – lekko ją to rozbawiło.
– No przecież, pani profesor. My wiedzieliśmy. – Syriusz zgniótł fasolę.
– Nie wątpię. – Pokiwała głową Gryfonka.
Hermiona przechadzała się dalej, następie znajdowało się stanowisko Remusa i Petera. Im szło w porządku. Pomimo że Lupin nie miał „odpowiedniej” receptury, szło mu dobrze. Widziała, że wszystkim zajmuje się Remus, a Peter tylko robi dobre wrażenie, lecz po prostu przeszła dalej. Kolejni byli jacyś Ślizgoni. Obejrzała się jeszcze za siebie, ponieważ usłyszała dźwięk bulgotania któregoś z eliksirów. To nie był dobry znak!
– Merlinie, nie… – Nie zdążyła dokończyć, bo po klasie rozniósł się huk. – Cholera. Kto postanowił zostawić kociołek?
– Musicie to zmiażdżyć, chłopaki – powiedziała do Jamesa i Syriusza, którzy męczyli się z fasolą z korzenia waleriany.
Łapa klepnął się w czoło, po czym Hermiona się uśmiechnęła – lekko ją to rozbawiło.
– No przecież, pani profesor. My wiedzieliśmy. – Syriusz zgniótł fasolę.
– Nie wątpię. – Pokiwała głową Gryfonka.
Hermiona przechadzała się dalej, następie znajdowało się stanowisko Remusa i Petera. Im szło w porządku. Pomimo że Lupin nie miał „odpowiedniej” receptury, szło mu dobrze. Widziała, że wszystkim zajmuje się Remus, a Peter tylko robi dobre wrażenie, lecz po prostu przeszła dalej. Kolejni byli jacyś Ślizgoni. Obejrzała się jeszcze za siebie, ponieważ usłyszała dźwięk bulgotania któregoś z eliksirów. To nie był dobry znak!
– Merlinie, nie… – Nie zdążyła dokończyć, bo po klasie rozniósł się huk. – Cholera. Kto postanowił zostawić kociołek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz