28.10.2016

[126] Nowe posty

Bez długich wstępów, autorzy blogów zapraszają na nowe rozdziały:


Bellum omnium contra omnes
Mentrix Hadley | Fantastyka, Fantasy

Rozdział VII
– Zaczekaj, mam prośbę. Spędzaj więcej czasu z innymi. Nie zamykaj się w Duat. Na samym dnie tego wymiaru jest uwięziony Apopis, a długie przebywanie w tym samym miejscu co on… Nie zamykaj się na nas, chłopcze, bo to najgorsza rzecz, jaką możesz zrobić. Nie jesteś szczęśliwym bóstwem, Anubisie. Was, bogów śmierci z każdego panteonu, czeka podobny los. Gdy nasza rodzina, cywilizacja upadanie, będziesz ostatnim, który przestanie istnieć. Będziesz przez jakiś czas całkiem sam. Przykro mi, ale nie da się tego zmienić. Bo co byśmy nie zrobili, Śmierć zawsze umiera ostatnia.



Francuski sen
Karolinetta | Fanfiction, sport

16. W związkach chodzi o dużo więcej niż tylko o miłość
Nie podobał ci się wielki świat, chyba po prostu nie odnalazłaś się w tym Madryckim splendorze, w blasku fleszy gdy wychodziłaś gdzieś z Antim. Nie odnalazłaś się na wielkich wystawnych balach, które organizował klub twojego ukochanego. Nie czułaś się dobrze w drogich ciuchach, szpilkach za kilka tysięcy i z torebką na ramieniu za której cenę ludzie z Macon mogliby wyżywić całą rodzinę przez miesiąc. Chyba po prostu najzwyczajniej w świecie nie pasowałaś do życia jakie prowadzi ukochana piłkarza. Spojrzałaś smutno na Erike, ona z pewnością pasowała.


 
Wschód słońca
Charlotte Petrova | Fanfiction/Harry Potter/Czasy Harry'ego

Istota przyjaźni 
– Chyba się pomyliłam – szepcze dziewczyna. – Względem Malfoya… On, to znaczy jego matka, ona jest jakby chora… Rozmawiali o klątwie, którą na nią rzucono, a Malfoy stara się znaleźć lekarstwo na nią. 
– Ginny? – Hermiona zakrywa sobie usta dłonią. – Jesteś pewna? 
– Nigdy nie widziałam takiego Malfoya, on prawie płakał… Chyba jest z nią bardzo, bardzo źle, ale Malfoy wciąż wierzy, że uda mu się ją uratować…
– Ginny, dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blada – pyta drżącym głosem Luna. 
– Nie… Merlinie… Byłam w stosunku do niego taka okrutna…



Śmierć w lustrzanych odłamkach
Klaudia99 | Fantastyka, Horror

Rozdział jedenasty
 – Och, masz pełne prawo być zazdrosny – zaśmiał się Quinn, a moja przyjaciółka wzdrygnęła się, kiedy zlustrował ją uważnym spojrzeniem. – Cataleya ma w sobie coś… wyjątkowego. Jednak to nie moja liga. Będę trzymał się od niej z daleka.
– Więc może zacznij od zwleczenia swojej dupy do innego pomieszczenia? – burknąłem, wyraźnie zmieszany i zniesmaczony całym tym spotkaniem.
Quinn zamrugał i podniósł na mnie wzrok. Albo nie spodziewał się, że ktoś mojego pokroju odważy się skorzystać z jego zasobów tlenu, albo po prostu do tej pory nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
– Kolego, rozumiem pojęcie dobrej imprezy, ale ty chyba przegiąłeś. Przynieść ci wody?
Pieprzony samarytanin.
Uśmiechnąłem się, wkładając w tę prostą czynność tyle jadu i nienawiści, na ile tylko było mnie stać po pijaku. A że nawet po procentach moje pokłady nienawiści do tego faceta były niewyobrażalnie duże, wyszło mi to fenomenalnie.
– Jasne. Wszystko, byleby twoja gęba zniknęła mi na moment z oczu.



Kwestia sporna
Feniks | Fan fiction, Harry Potter, nowe pokolenia

Rozdział 5: Opowieść wigilijna
O Lily Lunie Potter trzeba było wiedzieć tylko, że uwielbiała jeść. Miała to podobno po wujku Ronie. James zawsze się z niej śmiał, że gdyby nie to, że gra w Quidditcha to pewnie przypominała by wyglądem kafla. Trzeba mu było przyznać w tym trochę racji. 
Lily uwielbiała też ćwiczenia fizyczne. Podczas pracy w Los Angeles spędzała dużo czasu na siłowni, by dbać o swoje mieście. Walka różdżką to jedno, jednak jej filozofia wyznawała też mocny prawy sierpowy. Nic nie odstrasza idiotów tak bardzo, jak złamany nos.
- Opowiedz mi o Meksyku – powiedziała Lily wymachując widelcem i sięgając po kolejny smaczny kąsek.
- Jest gorąco, pustynnie i legendarnie. Moi bracia, oni opowiadali mi historię ze swojej szkoły magii, do tego, zanim uciekłam, przeczytałam każdą książkę o czarodziejstwie jaką mieliśmy w domu. Mój ojciec był nauczycielem, więc mieliśmy ich całkiem spoko. Jeśli będziesz kiedyś potrzebować eliksiru miłosnego, to potrafię uwarzyć całkiem porządny.
Lily siedziała z szeroko otwartymi oczami i widelcem zastygłym drodze między talerzem, a jej ustami.
- Nie bądź taka zdziwiona Lily – zaśmiała się lekko Savannah – To, że nie posiadam w swojej krwi, nie oznacza, że nie umiem czytać i wrzucać składników do garnka.
- Jeśli ujmiesz to w takie słowa – powiedziała rudowłosa.




Szary Dym
http://szary-dym.blogspot.com/
Susan Kelley | fantasy

Rozdział II
Dorian spojrzał na wielkie ognisko na środku placu. Jasne płomienie oświetlały cały plac. Wokół ogniska tańczyły i śpiewały dziewczyny.
Nagle jedna z nich potknęła się i upadła. Przejechała po bruku, zasłaniając twarz rękami. Musiało zaboleć. Dziewczyna podniosła się spanikowana i przyłożyła dłoń do przedramienia. Gdy Dorian się przyjrzał, dreszcz przeszedł mu po plecach. Z jej rany zamiast krwi wylatywał dym. Szary dym.
Nie jestem jedyny pomyślał.
Rzucił się w jej stronę. Kucała przy niej jedna z dziewczyn i starsza kobieta. Dorian zobaczył strażników, zmierzających w stronę zamieszania. Jeśli zobaczą dym, unoszący się z rany dziewczyny, wsadzą ją do aresztu, a potem stracą za uprawianie czarnej magii.
Nie mógł jej tak zostawić.
Jedyne co przyszło mu do głowy to odwrócenie uwagi. Podbiegł do najbliższego mężczyzny i szarpnął za sakiewkę, przypiętą do jego pasa. Mężczyzna odwrócił się i chwycił Doriana za kołnierz.
— Złodziej! — ryknął.
Strażnicy odwrócili się i spojrzeli w stronę, z której dochodził krzyk. Dorian złapał kontakt wzrokowy ze zranioną dziewczyną. Miała niebieskie tęczówki, podobne do jego własnych.
Uciekaj powiedział bezgłośnie. 


Wojna pomiędzy złem
Adna | fantastyka, fantasy

Rozdział 2.1
Odłożyła plecak na podłogę, z niemal czarnego drewna i stanęła przy oknie, z którego można było zobaczyć całą wschodnią część miasta. W momencie kiedy jej wzrok zatrzymał się na posiadłości w oddali, poczuła dreszcz na plecach, a triquetra zrobiła się cieplejsza. Przygryzła dolną wargę, gdy tylko odpocznie musi tam iść, była tego pewna. Intuicja nigdy jej jeszcze nie zawiodła, a była jedyną rzeczą której mogła ufać. Odetchnęła zrezygnowana, gdyby tylko pamiętała, wszystko byłoby prostsze.



treat you better
Koneko  |  dramat

5. sprawiała, że wszystko było lepsze
Odsunął się, aby przepuścić ją w drzwiach, po czym zamknął je i od razu skierował się do kuchni, wiedząc, że Holly lubi wieczorem wypić kakao. W chwili, gdy czekał, aż mleko będzie idealnie ciepłe, zrozumiał ogrom tej sytuacji. Wiedział o niej niemal wszystko, łącznie z przyzwyczajeniami. Wiedział, co lubi, a czego nie cierpi. Rozpoznawał po wyrazie jej twarzy jaki ma humor. Wiedział, że gdy podszczypuje skórę obok kciuka na lewej dłoni to znak, że jest zestresowana, nerwowa lub po prostu, że coś się stało. Wiedział też, że gdy uśmiecha się naprawdę szczerze, w kącikach jej oczu robią się malutkie zmarszczki, które uważał za urocze.
I właśnie wtedy, gdy brał z szafki dwa dopasowane do siebie motywami kubki, w których zawsze pili, dotarło do niego, że nie może się z nią podzielić tą wiedzą, ani sprawiać, że przestanie skubać dłoń w złości. Nie był, ani nie będzie jej chłopakiem, aby mógł się starać.



Avada pisze...
Slytherinka | Fanfiction, Harry Potter, Inne

Prolog (?)
(...)ONA CHCE ZEMSTY. (...) POJAWI SIĘ W HOGWARCIE NA TEN ROK. (...) NIESTETY, NIE WIEM CO PLANUJE.
Ze zdenerwowania zaczął mamrotać pod nosem. Nagle w kominku pojawił się Lucjusz. Uśmiechnął się lekko na widok swojego przyjaciela. Rzadko można oglądać samego Severusa Snape'a w takim stanie.
- Już wiesz. - bardziej stwierdził niż zapytał Malfoy.
- ONA mnie zabije... Chce zemsty... Proszę pochowaj mnie godnie... Ja... Jeszcze tyle chciałem..
Lucjusz zaśmiał się.
- Nie mów Severusie, że boisz się spotkania z własną córką...



Hermiona - Kochać to niebezpieczna rzecz
Gall Anonim | Fanfiction, Harry Potter, czasy Harry'ego

Rozdział 14
- Ojcze, czy mogę wiedzieć po co ci do twojego planu Granger ? - Zapytał Draco.
Znajdował się razem z seniorem jego rodu w małym pomieszczeniu przylegającym co celi. Siedzieli razem przy stole. Jego ojciec spoglądał co jakiś czas na lustro weneckie znajdujące się w rogu pokoju.
- Draconie czy wiesz jak powstało zaklęcie uśmiercające. - Lucjusz jakby nie słysząc syna, odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tak, w dziewiętnastym wieku wiele czarownic zostało ujawnionych. - Powiedział chłopak. - Byli poddawani torturom, ponieważ mugole bali się ich. Właśnie wtedy wymyślono Avadę, by złapani czarodzieje mogli oszczędzić sobie bólu. Między innymi to po tym wydarzeniu ustalono zasady tajności.
- I tak i nie. - Westchnął Lucjusz. - W tym czasie przypomniano sobie to zaklęcie. Tak naprawdę wymyślił je Leonard Staff w epoce renesansu. Pomyśl jak pełen nienawiści mógł być czarodziej, który wymyślił zaklęcie uśmiercające. Gorszy niż Grindelwald, ba niż Czarny Pan. Leonard został brutalnie zabity przez mugola, który współpracował z czarodziejem. 
- Ty zamierzasz go wskrzesić. - Draco spojrzał z niedowierzaniem na ojca. - Ale nadal nie rozumiem po co ci szlama.



Naucz mnie żyć.
Newtie | Romans

Rozdział 3
– Ej! – krzyknął i złapał mnie za rękę. Tabletki spadły na ziemię, zanim zdążyłam zacisnąć dłoń.
– Zostaw mnie! – warknęłam, wyrywając nadgarstek z jego uścisku.
Chłopak puścił moją dłoń, ale nie ruszył się z miejsca.
– Nie - powiedział sucho i skrzyżował ręce na piersiach – Chcesz zrobić coś głupiego – dodał.
– Nawet, jeśli… to moja sprawa! Daj mi spokój – mruknęłam.
Odwróciłam się z zamiarem odejścia, jednak chłopak nie zamierzał odpuścić.
– Jak ty się zachowujesz? W jakiej sytuacji mnie stawiasz?
Posłałam mu pytające spojrzenie. Czyżbym miała do czynienia z wariatem?
– Próbowałaś zabić się, oryginalną mieszanką leków i wódki. Jak miałbym to wytłumaczyć policji? Zastanów się – powiedział z udawanym wyrzutem, po czym posłał mi delikatny uśmiech.
Wywróciłam oczami. Z każdą sekundą, coraz bardziej zastanawiałam się nad stanem psychicznym tego człowieka. Pragnęłam samotności, właśnie próbowałam zrobić coś, do czego przygotowywałam się od dłuższego czasu, a ten natrętny chłopak, wszystko popsuł.
– Och, odwal się – warknęłam.
Usiadłam na ziemi. Zacisnęłam dłonie w pięści i przymknęłam oczy. Musiałam się uspokoić. Miałam, też nadzieje, że chłopak zniknie. Najlepiej na zawsze.
– Oddasz mi to?
Do moich uszu dotarł głos bruneta. Uchyliłam powieki i pokręciłam głową.
– Chyba stać Cię na wódkę. Nie zamierzam się z Tobą dzielić – stwierdziłam chowając pół litrową butelkę do torebki.
– Nie mówiłem o alkoholu, a o tym – powiedział brunet wydobywając z mojej torby małe, białe pudełko z lekami.
– O, przepraszam. Nie nauczyli Cię w domu, że nie grzebie się w cudzych rzeczach? – spytałam sarkastycznie, a moja brew powędrowała ku górze.
– A Ciebie nie nauczono, że nie zabija się przy świadkach?
– Moja wina, że się tu napatoczyłeś?
– To moje miejsce.
– Gdzieś je podpisałeś? – spytałam.



They called you the Glue
Newtie | Fanfiction, Więzień labiryntu

Rozdział XV - Sojusznik
Nie mogę uwierzyć, że Teresa to zrobiła. Traktowałam ją, jak siostrę. Nie wtajemniczyłam jej w projekt, żeby ją chronić. A ona? Ona mnie zdradziła.
Oni już o wszystkim wiedzą. Od teraz wszystko się zmieni."
Zagryzłem wargę, kurczowo ściskając w dłoni notatnik. Notatnik, który musiał być pamiętnikiem Mals. Czymś czego nie powinien czytać. Nie byłem fer względem niej. Pewnie, gdy to pisała, nie sądziła że ktoś przejrzy jej zapiski. Jednak to co sugerował ten fragment, potwierdziło moje obawy względem Teresy. Nie mogliśmy jej ufać. Może w notatniku natknę się na jakąś istotną dla nas informacje? Może nie zajrzałem do tej szuflady przypadkiem? Co ja właściwie robiłem? Próbowałem tłumaczyć swoją ciekawość? A może nie chciałem czuć się winnym? Powinienem odłożyć pamiętnik na miejsce, ale nie mogłem tego zrobić. To była jedyna szansa by dowiedzieć się czegoś o mojej Malii. Może coś z jej zapisków pomoże mi w odzyskaniu, chociażby części wspomnień, które dotyczyły nas. Zacząłem kartkować notatnik, czytając poszczególne fragmenty. Po kilku stronach, po raz pierwszy natknąłem się na swoje imię.
"Po raz pierwszy z Charlie'm mogliśmy przygotowywać wybrańców do badań. Podzieliliśmy się zupełnie przypadkowo. Obiekty od 1-4 z obu grup trafiły pod skrzydła Charlie'ego, a od 5-9 przypadły w udziale mnie. Siedziałam przy biurku wypełniając kartę, gdy Janson go przyprowadził. Ma na imię Newt i jest inny od wszystkich.



"Don't be afraid to start over. It's a new chance to rebuild what you want"
Arcanum Felis | Fanfiction, Harry Potter, Czasy Harry'ego

Rozdział 10: Plany
— Co zrobisz, kiedy to wszystko się skończy? — pyta nagle Draco.
— Co masz na myśli?
Przewraca oczami.
— Co zrobisz, kiedy skończy się ten rok i Dumbledore umrze?
— Zakończę tą wojnę, Malfoy. Nie mam innego wyjścia — odpowiadam.
— Dobra strona nie wesprze cię, jeśli zabijesz ich lidera — mówi blondyn protekcjonalnym tonem.
— Myślisz, że mogłabym iść do Voldemorta? — pytam z niedowierzaniem.
Syczy na dźwięk tego imienia, ale kontynuuje swój wywód.
— To byłby całkiem niezły pomysł. Czarny Pan prawdopodobnie zabije cię, gdy misja się zakończy. Zapewne byłby szczęśliwy, gdybyś zaoferowała swoją pomoc po jego stronie, ale nie jestem pewny, czy byłby taki hojny i pozwoliłby ci żyć. Jego zwolennicy nie byliby z tego zadowoleni. To nie jest tego warte.
— Więc, co mi radzisz, Malfoy? Z twojego wywodu wynika, że nie mogę być po obu stronach.
— Uciekaj. Najszybciej i najdalej jak tylko możliwe. Kiedy wykonasz zadanie, nie będziesz musiała przejmować się przysięgą, więc najlepiej będzie jeśli się stąd wyniesiesz.
— Mam uciec?
— Chcę ci pomóc. Nie możesz tu zostać. Zapomnij o głupich gryfońskich zasadach. One nie mają znaczenia, jeśli możesz umrzeć tu i teraz. Po prostu ucieknij.
— Jeśli naprawdę tak myślisz, to co ty tu jeszcze robisz? Co ciebie tu zatrzymuje?
— Matka — odpowiada po prostu. — Nie mogę nas stąd wyciągnąć, a nie chcę jej tu zostawić samej. Nie mam wyboru, ale ty tak. Uciekaj stąd najszybciej jak się da. Zmień imię, wygląd i nie oglądaj się za siebie. Nigdy.
— Nie.
— Co?
— Nie, ja nie ucieknę.
— Granger — warczy. — Umrzesz. To jedyny sposób. Próbuję cię uratować.
Kładę rękę na jego ramieniu.
— Draco — mówię cicho. — Nie mogę tak po prostu zostawić wszystkiego za sobą. Nigdy nie mogłam. To też jest mój świat i nie pozwolę, żeby został zniszczony. Dobra strona weźmie mnie pod swoje skrzydła. Powiem im prawdę. Muszę walczyć.
— Nie mówisz poważnie — szepta, ale to brzmi jak zarzut.
— Owszem.
— Wiem, ale musiałem spróbować.
— Wiem Draco i dziękuję ci za to.
Przytakuje i odwraca się.



Poukładane życie wampira
Adna | fantastyka, fantasy

11. Kłamstwo
– Alice. – Antoni gestem uciszył Marcusa i zwrócił się do córki. – Kiedyś żyliśmy inaczej. Ukrywaliśmy się przed ludźmi, bo mieli nas za potwory, ale to musiało się zmienić, więc musieliśmy pozbyć się naszych potworów. Pradawni, to bestie które żywią się mięsem, krwią, a przede wszystkim strachem, dlatego chcieliśmy, żeby o nich zapomniano. Kilkanaście wampirów z całego świata zawarło, powiedzmy, przymierze, które miało na celu wytępienie ich. Jednak nie było to łatwe i wielu z nas zginęło.



Au-delà de la bourde
 kjergen | romans

Tytuł rozdziału: 3
Prócz tego dowiedział się, że jego poprzednik, niejaki Clark, porzucił pracę ochroniarza przez szefową. Nie mógł jej znieść. Winston na tę wieść uśmiechnął się kpiąco i pomyślał, że może jemu się uda. A następnie przypomniał sobie, że szefowa to Antoinette i że jest to jednak bardzo wątpliwe.
Winston wszedł do dużej kuchni i zaznaczył na kalendarzu datę czwartego maja. Skinął głową na panią Smith i pannę Teller, po czym odprowadzony ciepłymi spojrzeniami, wszedł do przedpokoju, gdzie z zamkiem do drzwi mocował się Archibald, jak zwykle ubrany w czarny frak.
— Proszę spojrzeć, panie Ferry — burknął i wskazał na drzwi — za każdym razem, gdy chcę stąd wyjść w pośpiechu, zacinają się. Wie pan co to znaczy?
— Że nie da się stąd uciec?
Lokaj pokiwał głową.
— Tak, tak, taa. Dokładnie. — Wziął z małej szafki na buty portfel. — Ale tak naprawdę myślałem, że powiesz „trzeba wezwać fachowca”. No już, otwórz mi te drzwi, mam paczkę do odebrania dla pani Nette.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics